Miłość Z Baru
Justyna Szafran
3:19Proszę mnie zawieźć Albo nie Niech pan gdzieś jedzie gdzie pan chce To taki kaprys nocny jest Tak mam pieniądze i mam gest Niech pan mnie wiezie dalej dalej Niech pan mnie wiezie nie wiem gdzie Czy w tej taksówce wolno palić Tak tylko pytam nie to nie A czy pozwala pan szampana Pięknym kobietom tutaj pić A czy ja mogę tu u pana Przymknąć powieki no i śnić Jestem kobietą przebudzoną I tak mi dziwnie trzeźwo z tym Bo chociaż sny na dłużej szkodzą To wynalazkiem nie są złym Pan nawet nie wie o czym mówię Pan nie potrafi żyć we śnie A ja potrafię więcej Lubię Na jawie śnić co tylko chcę Na przykład miasto o północy Tętniący neonami świat W którym podpici już prorocy Kobietom odejmują lat Pan sobie pewnie wyobraża Pan pewnie myśli nie wiem co A ja dziś jestem na wirażu Ja wpadłam w poślizg że ho ho I całą noc dziś będę szaleć Tańczyć na stołach i tłuc szkło Ale na razie jedźmy dalej Bo widzi pan ja jestem po Jestem kobietą po rozwodzie I tak mi lekko dobrze z tym Mężczyźni mi na dłużej szkodzą Choć wynalazkiem nie są złym Ja nawet bardzo chłopców lubię Mogę ich mieć gdy tylko chcę Prędzej czy później wszystkich gubię Więc femme fatale nazwali mnie My też jedziemy nazbyt długo Pan o mnie wie za dużo już Niech pan tu stanie pod tancbudą Jak to się czyta Moulin Rouge