Blok D
Kali
3:11Gdy zapada zmrok jak wilk wybija na łowy Spod kaptura wzrok wprawia ofiary w skowyt Chłodny za pasem Glock rozpyli gniotąc atomy Łapie kolejny trop predator czarny jak wrony Mów mu hardcore nie zbawi Cię nawet patron Bo wali w łeb celnie jak Jean laude Lamusy gasną jak knot gdy Rabuje Ci banknot cedzi przez zęby „Nie płacz suko" Słodki mach studzi ukrop podkręca pył już zwija rulon Na myśli peso ma zabierze co twa kiesa da Jucha leci jak kaskada mors centra hora incerta Szybszy niż twa Neostrada zagłada z siłą tornada Brudny taniec to nie lambada bo to wioska Polska nie Kanada Que sera que sera brak uczuć ale co z tym zrobić Bo mama i tata nie umieli oduczyć go broić Que sera que sera nawet jak pachnie trupem Wara wara gniew czuje a nie skruchę Mów mu Krime! Boso w podkowach idzie Zbrodnia rządzi życiem śni mu się hajs Demon zła! Nie podchodź bo zagryzie Wierny dewizie Rude boy nigdy nice Mów mu Krime! Wsłuchaj się w serca bicie Ulica żywiciel adrenaliny żal Brudno gra! Na to w hierarchii szczycie Kasa zbawiciel viva zgniły car Sypie się kokaina butelek pełny blat Mieszkanie to melina wala się wszędzie fant Przy boku nie dziewczyna tylko jedyny brat Niechaj ziomeczku sprzyja fortuna gruby fart bo Mamy jedną szansę żeby płynąć i pławić się w hajsie Nie dla nas nudne pasjanse chcę się bawić i lecieć jak Lancer ogień Dawaj wyjmij klamkę jesteśmy gotowi na tańce z wrogiem Chcemy grubą bańkę a nie kontemplację z różańcem i Bogiem Gra uliczna ballada chodnik beton to estrada Jak sto ton na łeb Ci spada pięść twarda jak Muhameda Apetyt ma ludojada chcę jeść gdzie pengi rolada Czas pieniądz złap go ucieka cyk cyk cyk cyk jak cykada Co przyniesie nowy dzień w metropolii grzechu Pusta kieszeń bo leń milionera są na przekór Mówią mu „Weź się zmień" a on im daje dawkę śmiechu Zepsuty po rdzeń król ścierwo lewy nierób Mów mu Krime! Boso w podkowach idzie Zbrodnia rządzi życiem śni mu się hajs Demon zła! Nie podchodź bo zagryzie Wierny dewizie Rude boy nigdy nice Mów mu Krime! Wsłuchaj się w serca bicie Ulica żywiciel adrenaliny żal Brudno gra! Na to w hierarchii szczycie Kasa zbawiciel viva zgniły car Jak przejąć całe miasto? Myśli pędzą jak rumak Zagarnąć słodkie ciasto palce lepkie bo junak W głowie mantruje hasło drapieżne niczym puma Bogaty muszę zasnąć biedna nie umrze duma Nie raz upadał bo życie to winda wynosi jak haj na wyżyny I karci bezdusznie jak Linda w imię zasad wy skurwysyny Los twardy jak pH podsyła wciąż pecha i tłoczy kwas do rośliny Wyschła ta ziemia figury tak kruche lepione z za suchej gliny Przed oczami ma cel pal pal Nie ma świętości nawet gral gral gral Pośród nicości słychać żal żal żal Ludzie zżerają ludzi hanibal kanibal Que sera que sera on kocha upadki wzloty Co mu da co mu da los twardy jak narkotyk Que sera que sera wojna o tony floty Larilarila krzyż na drogę królu złoty Mów mu Krime! Boso w podkowach idzie Zbrodnia rządzi życiem śni mu się hajs Demon zła! Nie podchodź bo zagryzie Wierny dewizie Rude boy nigdy nice Mów mu Krime! Wsłuchaj się w serca bicie Ulica żywiciel adrenaliny żal Brudno gra! Na to w hierarchii szczycie Kasa zbawiciel viva zgniły car