Blok D
Kali
3:11Na nowej linii frontu, HG dla pokolenia, mobilne studio Kali Zajawa nie umiera życie się kręci ziomuś, bo nikt go nie zmarnował I były ciche dni, ale zawsze bita piona, zdobyta góra i pokonana fala Takie są nasze prawa, a nie gatka sejmu chama formuje chmury Uderzam mocnym gradem me wersy kontrowersy bomby pod kaliningradem (boom) Bóg dał nam talent i upór, żeby przetrwać Na dzielni gdzie od małolata zasmakujesz piekła Mama uczyła nie kłam, ale nic nie widziałem A pamiętam jak z ziomalem się bujałeś HG w uszach Nigdy susza, mentalnie w Amsterdamie kładę słowa na pętlę Jak Bilona wieko kamień, ci co zniknęli na amen zawsze żyli w naszych sercach Jak miłość do kultury tym numerem to potwierdzam elo Melonice, kwiaty zła wyrastają na fundament czasem trzeba było kraść Żeby utrzymać kabaret, wiesz, że ciężko przekuć swe marzenia jest na temat Łamać schemat, dusić nie ład, bycie światłem wokół cienia Głodne stado, ja z brygadą szukaliśmy Eldorado teraz wszystko jak na dłoni Byle nam nie brakowało, pozdro 600 cmk bbp jak tara piona Elo, mich niech płonie liść rapu zjednoczona strona Nauczeni na błędach jak żyć (jak żyć) tutaj każdy niesie swój krzyż ziom (krzyż ziom) Chcieliśmy marzyć i godnie żyć (godnie żyć) zawsze byliśmy tam, gdzie ty ej, ej Nauczeni na błędach jak żyć (jak żyć) tutaj każdy niesie swój krzyż ziom (krzyż ziom) Chcieliśmy marzyć i godnie żyć (godnie żyć) zawsze byliśmy tam, gdzie ty ej, ej Jestem WDZ, a nie żaden mason, trzymam fason i robię rap z klasą Nielegalny uniwersytet uliczny, osiągnięty ostateczny cel strategiczny Klimat lokalny bez krytyczny entuzjazm (wow) to ganja mafia (wow) i druga fuzja Ziom nie odróżniasz więc twa gatka próżna, kilka słów kilka od wilka chodź pora późna Z daleka od gówna co zabiera ziomów do pudła, jak sprzedałeś tajemnice to się udław Lamusy na szczudłach chcieliby mieć charakter, skun i gruda znów palone na klatce Mam krakowski akcent, skill zdobyty na klatce Oparcie miałem w babce, zjebane szansę na starcie Kiedyś na rejonach szukałem farta chodź nie na bakiet z prawem ciągle mentalny wandal Prawda, to prawda, jedynie słuszne jakie życie taki rap, karma nie będzie dłużna Oddane z nawiązką, za wszystkie czyny, coś cię uczynili z tą krainą skurwysyny Dziel i rządź, chcą skłócić braci, w ciemności błądzi, to wiarę swą stracił dziś Wszyscy razem mówimy jednym głosem Podwórko daje miłość o nic więcej nie proszę Amen (amen) amen (amen) amen (amen) elo (elo) amen (amen) Nauczeni na błędach jak żyć (jak żyć) tutaj każdy niesie swój krzyż ziom (krzyż ziom) Chcieliśmy marzyć i godnie żyć (godnie żyć) zawsze byliśmy tam, gdzie ty ej, ej Nauczeni na błędach jak żyć (jak żyć) tutaj każdy niesie swój krzyż ziom (krzyż ziom) Chcieliśmy marzyć i godnie żyć (godnie żyć) zawsze byliśmy tam, gdzie ty ej, ej Ile by nie było to i tak nie wystarczy w oparach gandzi od lat bujamy w chmurach Dla braci leci farcik, zdała prokuratura, a rura to zazwyczaj największy urabura Tutaj jak lunapark, paleta pełna barw maluje krajobraz nie patrzę na czas (czas) Kocham to miasto brat, uciekam przez to w las, by odnaleźć spokój, którego tu brak