Szaroburo
Karian
3:42Zawieszony między stratosferą, a zyskiem ran Myśli grają w berka, szkoda, że ich tempo zabija Pragną folgować emocją tym rzuconym o piach Z myślą, że klepsydra nadal stoi o własnych siłach Coś mi nie pozwala mówić, dawne upiory są wszędzie Piorą stare brudy nowe czystki moich ról Prześcieradło nam nie służy do posłania paru westchnień Od straszenia ludzi mam na twarzy uśmiech w dół Błąkam się po mieście skrytych dusz (skrytych dusz) Łapię Cię za ramie kiedy gnasz (kiedy gnasz) Nie chcę być Twoim koszmarem, cóż (cóż) Tak mnie wychowałaś Ty i świat (Ty i świat) Znów czuję dreszcze, mimo że to kolejny raz Śledzę Cię w nocy cały czas, intryga nie pozwala spać Choć tego nie chcę, gonię Twój skrępowany blask Na jednej z wydeptanych tras, na zwłokę nie możemy grać Znów czuję dreszcze, dreszcze, biegnę póki jeszcze się chce, się chce Stale Cię na głowie dzierżę, dzierżę, to tak bardzo niebezpieczne Wiesz że, nie potrafię tak (nie potrafię tak) Pomiędzy kłamstwem a wrzaskiem bez opamiętania Nie wiesz jak ważne naprawdę są dla mnie doznania Przyznaj mi rację na zawsze, lub uciekaj, dla nas Będę miał za czym gonić, tak oszukam kolejny dzień Pomiędzy kłamstwem a wrzaskiem bez opamiętania Znowu nie zasnę, chcę haustem połykać ten dramat Na straży barier fantazję zmieniają zeznania Przysięgam Ci, do prawdy jeszcze moment, a znajdę Cię Znów czuję dreszcze, mimo że to kolejny raz Śledzę Cię w nocy cały czas, intryga nie pozwala spać Choć tego nie chcę, gonię Twój skrępowany blask Na jednej z wydeptanych tras, na zwłokę nie możemy grać Znów czuję dreszcze, dreszcze, biegnę póki jeszcze się chce, się chce Stale Cię na głowie dzierżę, dzierżę, to tak bardzo niebezpieczne Wiesz że, nie potrafię tak (nie potrafię tak)