Czeska Mafia (Królik Pankracy)
Królik Mięciuszek
4:15Mam milion życzeń ale to nie koncert życzeń Nie da się wszystkiego mieć od zaraz Chociaż pragniesz mieć to naraz Mam milion życzeń ale to nie koncert życzeń Droga zachłanności jest szkłem usłana Wrócisz po niej na kolanach To życie nie koncert życzeń mam tu na bicie Jak pasożyt nie żywiciel chcę najeść się obficie Jeden to hedonista drugi ma łeb na karku Drugi jak woda czysta pierwszy to zwykły alkus Mają wspólne ciało wiesz obaj jednakowo myślą Ciągle mi mało też ziomek chce mieć to wszystko Fajnie by zobaczyć kiedyś swoją mordę w telewizji Ale nie za cenę czegoś nie polecą z dupy iskry Chłopie pierodolę to mam tu swój rap i swój dom W błocie trzymają go i bełkoczą jak Chacarron Nie muszę nawijać o sukach mam swoją lejde Co nie znaczy że nie myślę o dupach lecz to nie przejdzie Nie przechodzi to że nie jestem w swoim mieście Znów mnie nosi bo nie mówię o żadnym koncercie Pracuje a po pracy siedzę sam robię rap znów Jak to się mówi rybki albo akwarium Yo wiem że czasem stajesz w szranki z dziewczynami w lożach Bo chcesz dżina z lampy one złotą rybkę z morza Wiem albo rybki albo akwarium ale bywa Że mam w dupie gdzie jest Nemo i czy ma gdzie pływać Ty albo jesteś twardy i pokonasz każde fatum Albo piszesz gorzkie żale w opisach na gadugadu Ej chcę spacer w parku i trzymać Cię za rękę Ale dziś nie mogę skarbie nie wyrabiam na zakręcie A ty umiesz żyć z ludźmi albo ema dowidzenia I znajdziemy tu kompromis albo tej rozmowy nie ma Nie jeden był taki co się wcinał w temat I coś mu rozjebało łeb i to nie była migrena Też mam milion życzeń ale nie jestem sam ziomuś Teraz pomnóż je wszystkie przez czterdzieści milionów Posiedzę w domu sam te liczby policzę Napisałbym Ci piosenkę ale to nie koncert życzeń Tak bardzo chciałbym zostać kumplem twym Ale ty to nie ja nie my to tylko czeski film A w nim wiedzie prym wiele zdarzeń czy marzeń Myślałem kiedyś będzie tak jak to wymyślę czy wskażę Obrażeń mnóstwo wyobrażeń bóstwo pusto wierzyć Że miałem być sportowcem zdrowo życie przeżyć Jak to mierzyć że fikcja to wrzut lub nieżyt Codzienne realia pozwolą fakty namierzyć Chciałbym mieć Porsche popijać z Hennesy koktajl Za to mam Golfa jest czysta wódka Polska Miał być błogostan nie kontrast Niestety nie wszystko jak ja chce wygląda Nawet kiedy sprzątam robię bałagan A chciałem tylko szybko życie swoje poukładać Pełna powaga jadę dalej nie wysiadam bo odwaga Pozwala nam marzyć i wierzyć nadal Mam milion życzeń ale to nie koncert życzeń Nie da się wszystkiego mieć od zaraz Chociaż pragniesz mieć to naraz Mam milion życzeń ale to nie koncert życzeń Droga zachłanności jest szkłem usłana Wrócisz po niej na kolanach