Rich Time
Kizo
3:11Ey (woo) Nie nawijam, że chcę hajs z muzyki Jak wielu z was, bo ja mam te pliki Moja ekipa to byki, a tam, gdzie są byki, tam jest DJ miki Chcą wyglądać, jak z Ameryki, nie wiedzą co to 2CB My mamy inne nawyki, my musimy mieć alibi Wszędzie otwarte drzwi dla nas Blok, w którym jest towar to pałac Groźne floty już będą nas ganiać Nauczony bronić swego zdania Nie z internetu, tylko z miasta Nie palę petów, tylko blanta Jak jest karta, to się kreśli Młodzi, szybcy, niegrzeczni Tak zapierdalam, że bieżnik się ściera Nie towarzyszy mi żadna afera Tak się idzie kurwy po lidera Pozdrawiam każdego dilera Żółta Regera, czeka mnie Dubaj, jak możesz mordo, to fruwaj Uciekaj, bo wszędziе kamera, a przyboczówa, sukces to nasza duma Ale te zawiść, niеnawiść i stówa kurew, które będą robiły pod górę Nawet jak mnie zabiją, dalej będę królem Nie przytulę cię teraz, bo jest za gorąco, dokańczam Ulę i wsiadam w furę Fernando Alonso, biznes traktuje czule, tu ludzie szponcą Urodziłem się w dresie, na jajach towar swobodnie Pół miliona w treningowej torbie Na twoje bloki wlatuję śmigłowcem Od dawna nie jestem hip-hopowcem Urodziłem się w dresie, na jajach towar swobodnie Pół miliona w treningowej torbie Na twoje bloki wlatuję śmigłowcem Od dawna nie jestem hip-hopowcem Nie zobaczycie mnie na swoich blokach, chyba że namalujecie mój mural Musicie być bardzo niewychowani, jeżeli hip-hop, to dla was kultura Jak idę z wami, to każdy się gapi, minę ma taką, jakby nie rozumiał Dlaczego w Warszawie Salvador Dalí sobie na spacer wyprowadza szczura Ej, wczoraj śledziła dupa mnie jak tajna, fajna, fajna Strzelała fotki, to pierwszy Polski drive mac Blaka, blaka, chciała zobaczyć czy jestem tak słodki, jak na koncertowych plakatach Sama sobie odpowiada, aha, aha, mhm, mhm Najpierw słuchali tego, w każdym bloku, to już powodowało wiele stresu Potem się nagle stałem gwiazdą popu, jezu Dlatego lepiej się nie pchaj do tego biznesu Usuwam gwiazdy z miasta jak zło, jak złodzieje Mercedesów Urodziłem się w dresie, na jajach towar swobodnie Pół miliona w treningowej torbie Na twoje bloki wlatuję śmigłowcem Od dawna nie jestem hip-hopowcem Urodziłem się w dresie, na jajach towar swobodnie Pół miliona w treningowej torbie Na twoje bloki wlatuję śmigłowcem Od dawna nie jestem hip-hopowcem