Dni Powszednie
Skumaj, Vkie, 2Latefor, And Macspazzed
Chyba nie umiem inaczej Zaraz upadnę na chodnik Jestem w pułapce wy jesteście w trapie na haju od paru tygodni Czekam aż z deszczu spadnie papier Pakiet w łapie białasy są głodni 24 karaty i Cartier twój chłopak za chwilę wraca z kolonii Ty śpiesz się mnie kochać bo nie znam umiaru i ostatniej doby W moich ubraniach chodzę na wybiegach zawsze jestem jak na pokazie mody Idę po drewno do lasu w momencie w którym rzucasz mi golasie kłody pod nogi Wasze załogi to pierwsza łapanka nasze goryle to są stare schody Patrzą się na mnie jakbym był z innego świata jestem z Tivoli Chciała dokładkę to dostała xanny'a z rana na rozpęd napije się coli Mam na sobie Fendi Dior Prada zanim zrozumieją miną lata To że pies szczeka jest winą stada Stary po helupie to zaginął w krzakach Aluminium to nie Eden nie dolina Stary kiedy jeszcze kolędował to za ćwiarę sprzedałby tu swego syna Trzy razy na łożu śmierci chyba nie opuszczę tego wyra Kurwa spierdoliła nie odpuszczę tego chwila w mojej głowie ciągle jego mina Żeby je ruchać całą noc nie trzeba viagry Wezmę benzo potem opiaty to wystarczy Ma fajną talię więc gram z nią w otwarte karty Twój chłopak kabel lata na prądzie jakie kontakty Grosz do grosza Canada Goose Coś tam gadał o ulicy przecież wszędzie w bramach gruz Przecież wszędzie w bramach gruz Dzwoni znów pacjentka mówi że chce tu na kolana już Nocą zombie zapierdalają tak jak Benny Hill Lada moment usłyszą głosy tak jak niemy film Ty ty ty Ty i twoja trochę Ken i Barbie Zjadła moje dzieci to dla ciebie będzie Happy Meal Twoja klika chuj z nimi nie obchodzi mnie jaka ranga Ciągle niewidoczny jak bandana Patrzę tylko prosto w oczy niepotrzebna żadna randka Ujebane gały od tematu tak jak Babawunnga