Jeden Łyk (Feat. Siles)
Kubańczyk
3:53Yeah yeah oh oh Kubańczyk Yeah yeah yeah oh oh oh To miasto nie śpi dopóki nie śpią klienci oczy wciąż małe jak Jacki Robię tu Jacki nocą odwiedzam apteki muszą usypiać mnie leki Ej muszą usypiać mnie leki Bo jak manekin wpatruję się ciągle w ten księżyc pisząc znów kilka chorych wierszy Robię ten rap pasja od dziecka z muzyką przez świat Gracze z oldschoolu jak szkoła ich świat był inspiracją w mej drodze do gwiazd Wszystko poznałem kasyna i hajs ciągle rozkminy jak zdobyć ten świat Wszystko poznałem bo kocham ten rap nic już nie walę bo kocham ten rap A teraz all eyes on me ej all eyes on me A ja znowu robię ten hit w studio płonie kolejny spliff Tak mijają ciągle mi dni teraz Wawa pozdro szyny Blachy ZS to my dobre wersy byku to my Ej nieś mnie po nocach po ciągłych sztosach kręta do domu jest droga (droga) Widziałem Boga który przemawiał o wszystkich moich nałogach Zepsuta głowa na dzielni browar teraz na beatach jak broń atomowa jak ty To jest mój wokal to jest mój wokal zjadają ten rok moje słowa (słowa) Zjadają słowa bo od dzieciaka to jeden plan miałem rymować A chcę przedawkować ten hip hop a nie to co chce mnie tu ciągle rujnować To jest ten przekaz dla ciebie dzieciak nie wpadnij w letarg bo zło cię tam czeka To jest o szarych ulicach z których lepiej mordo uciekać jak nie masz na niej człowieka To miasto nie śpi dopóki nie śpią klienci oczy wciąż małe jak Jacki Robię tu Jacki nocą odwiedzam apteki muszą usypiać mnie leki Ej muszą usypiać mnie leki Bo jak manekin wpatruję się ciągle w ten księżyc pisząc znów kilka chorych wierszy Patrzę przez balkon na miasto które jest zmęczone jak my Ale i tak nie śpi nigdy dlatego że goni swoje sny Ja polewam gin polewam gin gdy jara się spliff jara się spliff Wklejony w kanapę wklejony w kanapę patrzę na tą bitch patrzę na tą bitch Każdy chce być rich każdy chce być rich jak illuminati jak illuminati Dlatego podwórka tu są ciągle w akcji tysiące transakcji każdy chce mieć kafli W głowie paranoje że ktoś się patrzy przeszedłem przez jardy skuli w kajdanki Teraz bransoletki ze złota stary teraz bransoletki ze złota w kary Dalej idę za snami choć gonią koszmary nie brakuje wiary nie łapie paraliż Lecimy po swoje zwiedzamy nocami ulice te bramy i brudne traphouse'y Lepiej uważaj jeżeli chcesz tańczyć jeden zły krok no i zmiata cię z planszy Mam swoich ludzi tu na tych ulicach latamy w ekipach omijamy przypał Może być lipa jeśli pies zapyta więc pamiętaj cisza pamiętaj cisza Nikt tu nic nie wie niczego nie widział znów nie usypiam bo miastem oddycham To miasto nie śpi dopóki nie śpią klienci oczy wciąż małe jak Jacki Robię tu Jacki nocą odwiedzam apteki muszą usypiać mnie leki Ej muszą usypiać mnie leki Bo jak manekin wpatruję się ciągle w ten księżyc pisząc znów kilka chorych wierszy