Milion Dolców
Kuki
3:13Jestem jak karaluch - przeżyję wszystko Bez szmalu - ziomalu - bez ciebie dziwko (Ej, ej, ej!) Nic na świecie mnie nie zmiecie Przywykłem do bycia pierdolonym śmieciem Jestem jak karaluch - przeżyję wszystko Bez szmalu - ziomalu - bez ciebie dziwko (Ej, ej, ej!) Nic na świecie mnie nie zmiecie Przywykłem do bycia pierdolonym śmieciem Szczęśliwy czasu nie liczy - tak mawia się od wieków Wstaję czwarta dwanaście i dwanaście milisekund Na jednym wdechu spalam szluga, po tym Jak jebany sługa zapierdalam do roboty Zawalonym MPK nie wcisnęłaby się pchła Każdy tutaj mordę ma bladą jak jebana mgła Nie ukrywam żyje mi się trudno Mało sypiam i wpierdalam jakieś gówno Źle się czuję - wyląduję w psychiatryku Muszę radzić sobie sam w tym pierdolonym śmietniku Macie wsparcie kobiet i przyjaciół bez liku Ja usłyszę "Nie łam się", gdy się zesram na chodniku Chociaż szmato przypominam zombie Będę żył z muzyki jak jebany łysy z kombi Chociaż szmato ledwo tutaj stoję Nie odpuszczę dziwko, póki nie wyjdzie moje Po trzeciej zmianie w kiermanie ostatnia kasa Jechałem do studia kurwa, by znowu przejąć kutasa Przepraszam jak cię zmyliłem, że jestem wesołym ziomem Lecz moje życie to walka z jebanym Mikiem Tysonem Szare życie podlewane browcem Jakby nie muzyka byłbym zamachowcem Idę dalej choć to droga trudna, żmudna Jak czołganie się po szkle i kurwa gównach, kurwa Jestem jak karaluch - przeżyję wszystko Bez szmalu - ziomalu - bez ciebie dziwko (Ej, ej, ej!) Nic na świecie mnie nie zmiecie Przywykłem do bycia pierdolonym śmieciem Jestem jak karaluch - przeżyję wszystko Bez szmalu - ziomalu - bez ciebie dziwko (Ej, ej, ej!) Nic na świecie mnie nie zmiecie Przywykłem do bycia pierdolonym śmieciem Zmęczony do granic, leżę najebany Nie mam siły na nic, słucham se Nirvany Wóda z energolem, zapierdolę zgona sobie Podobno nie mogę, bo mam naczyniaka w głowie Mega źle się czuję - chuj z tym Zwymiotowałbym, ale kurwa nie mam czym Rano wjedzie klin, napiszę jakiś kawałek Nie chce się jak skurwysyn, taką drogę se wybrałem Nie pasuje, to kurwa, nie latam po studiach, szkołach Wasze sukcesy życiowe dla mnie to błacha pierdoła Nigdy nie jestem radosny i nigdy nie łapię doła Bo jestem zdechły skurwielu jak Wiesław Gołas Samiec omega, za glebą gleba Skurwielu jebać - nie wiem, o co w życiu biega Gdzie się nie pojawię, zawsze ktoś ma problem A wszystko, co ludzkie, na tym się zawiodłem Świat mnie nienawidzi, gdyby mnie zajebali Mordercy by dostali Virtuti Militari Jestem jak pijany fifty, wszystko kładę na szali Get drunk, get rich albo dziwko daj dragi Chcę by wszyscy się posrali, czuję się jak na wojnie Jak ta płyta nie jebie to następna pierdolnie Będę pizgał rap do śmierci, nic mnie kurwo nie rusza Jak syn ma się mnie wstydzić, niech się wstydzi w luksusach Jestem jak karaluch - przeżyję wszystko Bez szmalu - ziomalu - bez ciebie dziwko (Ej, ej, ej!) Nic na świecie mnie nie zmiecie Przywykłem do bycia pierdolonym śmieciem Jestem jak karaluch - przeżyję wszystko Bez szmalu - ziomalu - bez ciebie dziwko (Ej, ej, ej!) Nic na świecie mnie nie zmiecie Przywykłem do bycia pierdolonym śmieciem