Bezludna Wyspa
Kukon
3:10Okej, okej, okej Brakuje mi szczerych rozmów, takich do rana rozmów, tej sterty papierosów Twojej kuchni i balkonu, brakuje szczerych oczu po całym dniu na słońcu Zapachu twoich włosów, spontanicznych wyjazdów, spania na materacu, na dziko w środku lasu Przytuleni na krańcu świata z innych obrazków, podziabanych nadgarstków, jej kawy o poranku Tego za dużo, tego za mało, co tak naprawdę blokuje nam wave Jestem na linii, jestem na haju, jadę do ciebie, zahaczam o sklep Bierzemy dwie i mamy komplet, jestem w windzie, bierzesz kąpiel Kraków płacze, ciągle moknie, duże okna już niemodne dziś Oby ten gość już nic niе mówił, takich jak on tutaj nie lubisz Cichy strzał jakbym miał tłumik, ej Czuć enеrgię dobrych ludzi, otwierasz w ręczniku, mówisz: proszę weź, wieczór jest długi Proszę weź, wieczór jest długi Proszę weź, wieczór jest długi Proszę weź, wieczór jest długi Brakuje mi szczerych rozmów, takich do rana rozmów, tej sterty papierosów Twojej kuchni i balkonu, brakuje szczerych oczu po całym dniu na słońcu Zapachu twoich włosów, spontanicznych wyjazdów, spania na materacu, na dziko w środku lasu Przytuleni na krańcu świata z innych obrazków, podziabanych nadgarstków, jej kawy o poranku Wszędzie leżącego hajsu, bo żyję w takim bajzlu, zaufania do zdrajców Słów, które o nic nie walczą, dotyku twoich palców, wyczekiwania na zachód (słońce) Zero zmartwień, tylko miłość i natura Zero zmartwień, tylko miłość i natura Brakuje mi szczerych rozmów, takich do rana rozmów, tej sterty papierosów Twojej kuchni i balkonu, brakuje szczerych oczu po całym dniu na słońcu Zapachu twoich włosów, spontanicznych wyjazdów, spania na materacu, na dziko w środku lasu Przytuleni na krańcu świata z innych obrazków, podziabanych nadgarstków, jej kawy o poranku