Odchodzi Aleksandra
Lora Szafran
5:33W swe miejsce nad rzeką Zabiera cię Zuzanna Możesz słuchać plusku łodzi Możesz zostać z nią do rana Wiesz, że trochę źle ma w głowie Lecz dlatego chcesz być tutaj Proponuje ci herbatę Oraz chińskie pomarańcze I gdy właśnie chcesz powiedzieć Że nie możesz jej pokochać Zmienia twoją długość fali I pozwala mówić rzece Że się zawsze w niej kochałeś I już chcesz z nią powędrować Powędrować chcesz na oślep Wiesz, że ona ci zaufa Bowiem ciała jej dotknąłeś Myślą swą Pan Jezus był żeglarzem Gdy przechadzał się po wodzie Spędził lata na czuwaniu W swej samotnej wieży z drewna Gdy upewnił się, że tylko Mogą widzieć go tonący Rzekł: "Żeglować będą ludzie Aż ich morze wyswobodzi" Lecz zwątpił, zanim jeszcze Otworzyły się niebiosa Zdradzony, niemal ludzki Jak kamień zapadł wtedy W mądrość Twą I już chcesz z nim powędrować Powędrować chcesz na oślep Myślisz: "Chyba mu zaufam" Bowiem dotknął twego ciała Myślą swą Dziś Zuzanna za rękę Poprowadzi cię nad rzekę Cała w piórach i łachmanach Z jakiejś akcji dobroczynnej Słońce kapie złotym miodem Na madonnę tej przystani Pokazuje ci gdzie trzeba Szukać w śmiechach, szukać w kwiatach Są to dzieci o poranku Bohaterzy w wodorostach Wszyscy dążą do miłości I podążać będą zawsze Gdy Zuzanna trzyma lustro I już chcesz z nią powędrować Powędrować chcesz na oślep Wiesz, że możesz jej zaufać Bo dotknęła twego ciała Myślą swą Myślą swą