Tak Obcy (Feat. Grzegorz Zioła)
Łucznik
I kiedy szedłem sam tą drogą Nie było dookoła nic, nie widziałem nikogo I kiedy szedłem sam tą drogą Nie było dookoła nic, nie widziałem nikogo Nie wiedziałem gdzie iść i czy idę w dobrym kierunku Staram się jakoś żyć choć nie dawali mi ratunku, kurwy I kiedy szedłem sam tą drogą Nie było dookoła nic, nie widziałem nikogo Nie wiedziałem gdzie iść i czy idę w dobrym kierunku Staram się jakoś żyć choć nie dawali mi ratunku Nie dawali szans, nie chcieli wierzyć w marzenia Nadziei płomień zgasł, wszystko zaczynało się zmieniać Wszystko tak nagle, jakby w ułamku chwili Zwinęli żagle Ci, którzy w własny sukces zwątpili Byli na skraju wyczerpania tak bywa Na ciele rany mam, których nie chciałbym rozdrapywać Bywa za ciężko, wiem, dźwigam co trzeba Zazwyczaj to pod kreską, choć nie mówię, że się nie da Bieda nieraz już do talerza mi zajrzała Chciała zobaczyć, co w nim mam, z wrażenia oniemiała Była zdziwiona, w szoku jak Marysia, W dwudziestym czwartym roku, choć nie znamy się od dzisiaj, nie Znamy się długo, już dłużej jak pół życia Nieraz wstawałem z kolan, mówili mi się przyzwyczaj Jakoś nie umiem, to przecież niemoralne Jak samotny wilk w tłumie, co moje po drodze zgarnę I kiedy szedłem sam tą drogą Nie było dookoła nic, nie widziałem nikogo Nie wiedziałem gdzie iść i czy idę w dobrym kierunku Staram się jakoś żyć choć nie dawali mi ratunku, kurwy I kiedy szedłem sam tą drogą Nie było dookoła nic, nie widziałem nikogo Nie wiedziałem gdzie iść i czy idę w dobrym kierunku Staram się jakoś żyć choć nie dawali mi ratunku Nie wiedziałem gdzie iść, wskazaliście mi drogę Mimo kłód podrzucanych, patrzę tam gdzie stawiam nogę Jak ja mogę to Ty też, jak chcesz bierz życie garściami Jak ja mogę to Ty też, żyć gdzieś poza granicami Wszyscy tacy sami, a z bliska każdy inny Kiedy naprawdę jestem, mówię, że czuję się winny Nie powinny dręczyć Cię wyrzuty luty wiesz Nie odjebałeś pokuty, znów za oknem pada deszcz Nie becz, bo nie wypada, rada to wada ta Ja na to wiesz, co kładę, bo potrafiłem wstać z dna Bo w moim DNA słyszysz muzyka płynie ziomal To ona chroni mnie od zła, ona jest zawsze ponad Przekonasz się jak poznasz, zobaczysz będziesz widział Mord kolo zdecyduje, kto jaki dostanie przydział Myślisz, że możesz zrobić coś, jest zupełnie odwrotnie Nie pomyślałby ktoś nigdy, dopóki się nie potknie I kiedy szedłem sam tą drogą Nie było dookoła nic, nie widziałem nikogo Nie wiedziałem gdzie iść i czy idę w dobrym kierunku Staram się jakoś żyć choć nie dawali mi ratunku, kurwy I kiedy szedłem sam tą drogą Nie było dookoła nic, nie widziałem nikogo Nie wiedziałem gdzie iść i czy idę w dobrym kierunku Staram się jakoś żyć choć nie dawali mi ratunku I kiedy szedłem sam tą drogą Nie było dookoła nic, nie widziałem nikogo Nie wiedziałem gdzie iść i czy idę w dobrym kierunku Staram się jakoś żyć choć nie dawali mi ratunku, kurwy I kiedy szedłem sam tą drogą Nie było dookoła nic, nie widziałem nikogo Nie wiedziałem gdzie iść i czy idę w dobrym kierunku Staram się jakoś żyć choć nie dawali mi ratunku