List
Majtis
3:05Znów piszę do Ciebie lista Adresatką szuflada, bo brak mi odwagi Na ciele tysiące blizn A tą na sercu powiększam ciężkimi nocami Ukryty ból, bo padało z moich ust, parę słów za dużo Miliony dróg, czy za rogiem czekałem na próżno Ubiegłej wiosny opuściłem odwyk Dotyk Twojej dłoni działał na mnie jak narkotyk Do późna głupoty, od doby do doby Nie dałem Ci korony, czemu znowu nic nie czujesz? Ubiegłej wiosny opuściłem odwyk Dotyk Twojej dłoni działał na mnie jak narkotyk Do późna głupoty, od doby do doby Nie dałem Ci korony, czemu znowu nic nie czujesz? Daję od Siebie sto procent, przynajmniej tak sądzę, albo chciałbym sądzić Twa rozmyta kreska to widoczność mniejsza, więc zacząłem błądzić w okuł Tyle zła i dobra, sam nie wiem co dla mnie jest ważne Biegnę wciąż miłosnym pasmem Czy kiedy zaśpiewam piosenkę odważnie nie okaże się ona najgorszym fałszem Fruwały motyle, nie mogłem odpędzić się od nich Wszedłem na teren rozłąki, mam słabą baterię, to tylko mnie dotknij ej Chcę zawsze czuć Ciebie, nie biegać za cieniem I muszę coś zrobić, by nasze uczucie nie było jedynie wspomnieniem Ubiegłej wiosny opuściłem odwyk Dotyk Twojej dłoni działał na mnie jak narkotyk Do późna głupoty, od doby do doby Nie dałem Ci korony, czemu znowu nic nie czujesz? Ubiegłej wiosny opuściłem odwyk Dotyk Twojej dłoni działał na mnie jak narkotyk Do późna głupoty, od doby do doby Nie dałem Ci korony, czemu znowu nic nie czujesz?