Sens (Feat. Pieruun & Sieczko)
Miszel
2:45Jeden człowiek odmienił losy wielu setek, ale zapłacił za to wysoką cenę Jest słaby, ale powrócił Prrr Czasem ludzie są tak biedni, że mają tylko pieniądze Gotowi zarobić forsę, ale dobrze, że ją chłodzę Ciągle zabieram to w Polskę, rzucam eksport za eksportem Czuję się, jakbym nareszcie złapał oddech Kiedy w sercu pada deszcz, chyba czuję się najlepiej I Ty dobrze o tym wiesz, kto dobrze rozbuja scenę Odnajduję się jak zwierzę, siedzę na głodzie Żeby smakowało lepiej to, co upoluję potem Bo nie wszystko, co się świeci, będzie zbudowane złotem Jeśli nie masz fundamentów, szybko zrównają to z błotem Mam ochotę na coś więcej niż zarobek Robię formę życia, by coś udowodnić sobie - obrałem właściwą drogę Znowu łapię się za głowę, jak widzę, gdzie poszedł rap Nie chce mi się z wami bawić, dzisiaj to już nie mój świat Spędziłem na tym godzinę, Ty byś potrzebował lat I się nawet nie spociłem, to tylko drip ze mnie kapie Jeśli w plecy wbijasz szpile, to nie mów już do mnie "bracie" Dawno już swoje maksimum rozgrzałem na swojej klacie Nie chcę więcej tracić, lecz zabijam czas I chcę cały hajs, jestem pierdolony rarytas - i trzymam klasę Najwięcej wyciągnąłem sam ze swoich wad Dużo już straciłem zdrowia, brat - i ciągle tracę Nikt Cię nie zapraszał tu, fajnie, że już wpadłeś sam Ja to robię, bo to lubię, ciężką pracę dobrze znam Wolałbym się już nie gubić, drogę odnalazłem sam Dzisiaj podążają tłumy, hahahahahahaha Żeby zyskać to, co mam, musiałem stracić parę rzeczy Jestem świadom swoich czynów, jestem świadom, takiej ceny Starych znajomych nie widzę, tylko bracia są na dzielni Którzy wezmą mnie za szmaty, kiedy będę chciał się lenić Kiedyś to bałem się zmienić, bo to mogło wyjść na gorsze Nie jestem pępkiem świata, w sobie też widuję problem Wiem, że kiedyś kurwy chciały zrobić ze mnie content Zbieram to do kupy - życie to jest rollercoaster Nauczyły mnie pokory osiedlowe sytuacje Czułem się jak Omar Marmoush, no bo też nosiłem maskę Ktoś wyciąga do mnie rękę, no i mogę dać gwarancję Może na mnie liczyć i że zrobię też tak z czasem Jestem we snach w trasie, póki co na chacie Próbuję odnaleźć siebie w życiu, bracie Kiedyś nic na starcie, przyspieszamy jazdę Droga bez powrotu, wykorzystam szansę Yeah, mmm Yeah, yeah, mmm Wszystko albo nic, stawiam najsilniejszą kartę Nie chcę więcej tracić, lecz zabijam czas I chcę cały hajs, jestem pierdolony rarytas - i trzymam klasę Najwięcej wyciągnąłem sam ze swoich wad Dużo już straciłem zdrowia, brat - i ciągle tracę Nikt Cię nie zapraszał tu, fajnie, że już wpadłeś sam Ja to robię, bo to lubię, ciężką pracę dobrze znam Wolałbym się już nie gubić, drogę odnalazłem sam Dzisiaj podążają tłumy, hahahahahahaha