Nic Więcej
O.S.T.R.
3:29Delikatnie mówiąc saksofon nie jest moim ulubionym instrumentem Ej, raz-dwa, raz-dwa Ej, ej, raz-dwa, raz-dwa Ej niee dobra dobra dobra dobra Weź, weź to wyłącz to nie to, to nie to Dobra jeszcze raz (whoow) No, teraz się zgadza (aha) Tu można by wrzucić jakiś hi-hat Dobra jedziesz z tym hi-hatem (eej) Kurwa mać jak jeszcze raz powiem dobra To mnie możesz zapierdolić normalnie, zajebać Nie takiego się hi-hatu spodziewałeś pewnie, ale chuj Wrzućmy bębny Teraz to jest takie wiesz, na topie TR-808 (aha) To może jakaś nawijka? Dobra jedziemy, kurwa dobra Oficjalnie-oficjalnie możesz mnie zamordować, zajebać I nałożyć zakaz sądowy zbliżania się do słowa dobra Dobra nawińmy coś, dobra Okej follow up ej łap to flow jak ski mam popęd Suki trzy sukinsyny lubią utopię Gin cytryn y imbir chyba się utopię Nie ma dzieci w domu przygrywa mi Chopin Kulturalnie jejeje każdy tylko je i je i je i Staff się mieli-mieli w rękach klei-klei Co wyjęte z zamrażarki proszę lej mi w kielich Nie nie nie nie to jest chujowe nie podoma mi się wiesz? Zrobimy to jeszcze raz Jak każdy w życiu mam jakieś zasady Gdy grilluję kurczaka nigdy nie dodaję curry Nie daję drugiej szansy jeśli ktoś mnie zdradzi To tak jakbyś użył tej samej gumy dwa razy Jak jadę autem to za raz szyby w dół Tak daje bass, że na twarzach widzisz ból Switch up i nara pump podrzucanie kół 62' Impala miastem toczę się jak Snoop I w chuuuuuuuj Jak życie to luz na bicie to gnój napisze coś znów nawinę to w stu wersjach I tak wejdzie pierwsza jak się na czymś nie znam nigdy się nie wpieprzam Nigdy się nie wpie eee e nigdy ni-ni-nigdy Jak każdy w życiu mam swoje zasady Nie dla mnie Aperol wolę schłodzone Campari Gdy dają gratis wtedy to biorę garściami Jak biją nie spierdalam tylko wjeżdżam tam z butami Jak kogoś nie znam dekady nie mówię, że znam go dobrze Jeśli ktoś ma coś do mnie to tylko jest jego problem Uważasz się za diament a świecisz jak cyrkonie Kimkolwiek byś nie był mam Twoje ego w pompie Choć nie jestem graczem, by prawić o podbojach To wciąż mam bekę z lasek z ustami jak glonojad Dobra powiem głośno co myślę nie od wczoraj To jak na twarzy by miały zapro na darmowy oral Jak kocham to na zabój nienawidzę na śmierć Gdy energia na tracku to flow płynie jak rtęć Nie toleruję łaków co wożą się jak szejk Mam szacunek do fanów bez nich skończyłbym jak bej I chuuuuuuuj Jak życie to luz na bicie to gnój napisze coś znów nawinę to w stu wersjach I tak wejdzie pierwsza jak się na czymś nie znam nigdy się nie wpieprzam Nigdy się nie wpie eee e nigdy ni-ni-nigdy Ja wam powiadam coś tu się święci Od rana czułem w odciskach Duchu w magicznym zwierciadle Ty, który służyć mi masz Przez wiatr, przez mrok przybywaj wnet Mów i ukaż mi swą twarz