Zbyt Rzadko Się Modlę
Opał, Jonatan, Hinol Polska Wersja, Jano Polska Wersja, And .Voodoo People
3:32Kruszysz się jak popiół, sypię się jak okruch Duszę się jak w worku, ściany pokoju kontur Helikopter jak w ogniu, mama, zobacz jak to śmigło Jak nie dawali cienia szansy, teraz kładą wszystko Od problemów się nie odwracam, przez to robię obrót Zawsze się dzielę z tortu, prawda na stół jak obrus Bardziej od umów, to chyba nie lubię tylko odmów Naburmuszonych tłumów i nic niewnoszących rozmów Dzięki, Boziu, za ludzi, co idą za mną jak pochód Piszą, że rookie roku, mówią, że Łuki obrósł W tym roku z rodzicami gdzieś na Korfu ragu z tofu Mama, w końcu jest ciepło, kiedyś to chłód, teraz dochód Make money, fuck bitches, eyy, nie lubię loopów i zbyt długich lotów Chcę tylko Ciebie, trochę topu i jebany spokój Co weekend już porywam tłumy, gdzie jest, kurwa, okup? Chcę szafę nowych skoków, jak po udanym skoku Ej, może mi wtedy przejdzie wszystko? Może mi wtedy przejdzie to? (Może mi wtedy przejdzie wszystko, może) Ona robi kap, kap, przez to nie wypada Się odurzać i tak nie odczuwać szczęścia Z deszczu pod rynnę, pozostań przy mnie Się skrapla nasze ciało, całe w ciało płynne Ona robi kap, kap, przez to nie wypada Się odurzać i tak nie odczuwać szczęścia Z deszczu pod rynnę, pozostań przy mnie Się skrapla nasze ciało, całe w ciało płynne Robię ją, na boku leżąc, nic na siłę, przez to siłą rzeczy pykło Spoko, no bo daje spokój pieniądz, ale spełnienie ciągle daje czysty hip-hop Robię ją na obrót i boisko, apartamentom, winklom Niech robi dobrze, bo ja robię ją na bloku Jak kolega, co w opór rzuca paki Ale spokój jak przed laty, Ci co mają wiedzieć wiedzą Dzięki, Boziu, że robię sobie trappyn', a nie hustlin' Bo nie wpadnę w tarapaty za trzy paki beatów w kredo Ci, co mają wierzyć wierzą, bieda już dawno za miedzą I niech lata to na lata, nie na sezon (ej) Ci, co mają wiedzieć wiedzą, że Łuki to przeziom Tylko tyle przyjąć, żeby więcej się nie przejąć (ej, ej, ej, ej) Tylko tyle przyjąć, żeby więcej się nie przejąć Ona robi kap, kap, przez to nie wypada Się odurzać i tak nie odczuwać szczęścia Z deszczu pod rynnę, pozostań przy mnie Się skrapla nasze ciało, całe w ciało płynne Ona robi kap, kap, przez to nie wypada Się odurzać i tak nie odczuwać szczęścia Z deszczu pod rynnę, pozostań przy mnie Się skrapla nasze ciało, całe w ciało płynne