Kontrola Jakości
Paluch
4:08To kwaśny deszcz, ej To jebana powódź, zalewa nas stres, ej Czuję na sobie spojrzenia tych hien, ej Wypalamy plastik, wypalamy pleśń, ej Make-up rozmazał ci kwaśny deszcz, ej To jebana powódź, zalewa nas stres, ej Czuję na sobie spojrzenia tych hien, ej Wypalamy plastik, wypalamy pleśń, ej Make-up rozmazał ci kwaśny deszcz Nie noszę różowych oksów, wlewam ci do łba histerie Chuj w twoją strefę komfortu, bomby lecą nad Disneyland Życie w mieście nie ma filtra, "Pierdol się" znalazłeś na kapslu Tymbark Bez FashionTV i modelek z Insta, miejski pokaz mody, bezdomni na winklach Mała dziewczynka pyta się mamy, dlaczego pudruje podbite oko Dlaczego tata znowu był pijany i dlaczеgo znowu uciekają nocą Przynoszę dyskomfort, niczym apostoł karmię was brudem z mej еwangelii Brutalne realia podaję na słodko, jakbym oblewał karmelem żyletki Jebać rządowe gierki i brednie, patrzę na śmierć klasy średniej Patrzę jak opada ostrze inflacji i czekam aż wszystkich wokół mnie zetnie Nie dostaniesz ode mnie lukru, wesołych piosenek i tańca pod palmą Psychika pęka jak sufit bunkru, zrzucamy na głowę ci bombę z kokardką, ej To jebana powódź, zalewa nas stres, ej Czuję na sobie spojrzenia tych hien, ej Wypalamy plastik, wypalamy pleśń, ej Make-up rozmazał ci kwaśny deszcz, ej To jebana powódź, zalewa nas stres, ej Czuję na sobie spojrzenia tych hien, ej Wypalamy plastik, wypalamy pleśń, ej Make-up rozmazał ci kwaśny deszcz Nie ma słońca w podziemiu, bez filtra od zawsze, chłodne fakty pizgają jak kastet Chcą cię upodlić za kasę, walka o pieniądz jak świnie o pasze Chowam emocje jak kosę za pasek, rządy z rynsztoku zrobiły nam basen Z fałszu i Boga już dają ci tratwę, Bóg cię nie kocha jak nie dasz na tacę (amen) Szatan zamiata pod dywan, oczyszcza z brudu Watykan (ta) Głowy Kościoła jak Hydra, klatka ze złota dla bydła W mediach świat płonie i dziś to nie clickbait, ty w masce z uśmiechem za najniższą pensję Patrzysz samotnie na piękny świat z Insta i kminisz o płaskiej ziemi i 5G Choroby psychiczne, hodowle wariatów, upadek wszystkiego, co było dobre Sami tworzymy jebanych mutantów, nie będzie nikogo, kto zrobi nam pogrzeb To kwaśny deszcz, ej To jebana powódź, zalewa nas stres, ej Czuję na sobie spojrzenia tych hien, ej Wypalamy plastik, wypalamy pleśń, ej Make-up rozmazał ci kwaśny deszcz, ej To jebana powódź, zalewa nas stres, ej Czuję na sobie spojrzenia tych hien, ej Wypalamy plastik, wypalamy pleśń, ej Make-up rozmazał ci kwaśny deszcz