Letnie Myśli
Przebiśniegi
3:31Wdycham wczorajszy tlen Wymienię się za wszystko Byle wyjść stąd Idzie za tobą cień bezoki Milczy, trochę trzyma się na dystans Bez przerwy nie ma ciebie tu Dłonie zaciskasz mi na szyi Aż braknie tchu Zmieniłem stronę Wymykam się od deszczu Ciągle chronię własną twarz Zmieszałem w sobie Odwieczne przeciwieństwa Które mi nadają smak Gdy wypala się dzień Zostawia popiół o posmaku gorzkich wspomnień Podpowiada mi, że Iść mogę jeszcze Tylko prosi trochę wolniej Zapisuje twój szept Co nocą męczy jak uparty terrorysta Wypadałoby rzec, że Chwile w ciszy to poszukiwana przystań Woal uniósł świt Choć czerń przyrosła W oku się skrzy Nienazwaną myśl Wypluła wiosna Pasuje mi Woal uniósł świt Choć czerń przyrosła W oku się skrzy Nienazwaną myśl Wypluła wiosna Pasuje mi Zawrzało po dach Odbicia od dna Wypadło się nie witać Wzruszyłam się ja Splątana po dach Po ciemku nie rozwikłam Zawrzało po dach Odbicia od dna Wypadło się nie witać Wzruszyłam się ja Splątana po dach Po ciemku nie rozwikłam