Press
Ryjek Bezimienni, Phono Cozabit, Dudek P56, Epis Dym Knf, And Sopelowa
4:41Sprawdź to Kolego w okularkach piszący bzdury na internecie Zapierdolę w kurwę faktów I policzę potem zera Bo nie żyję tutaj z rapu I z pozycji rapera Moja scena to podwórko Banda kotów kryją plecy Trzymam się tu marginesu Innym zostawiam ten przesyt Lekcji nie odrabiał w szkole Odrabiał prace społeczne Życie opisuje wierszem Że sceny niebezpieczne Możesz przylepić mi metkę Tylko jaką chcesz Uodporniony na awersje Bo to tylko słaby hejt Jestem chłopie jaki jestem Taki taki poprzestanę Tutaj pod poduszką te owieczki krzyczą Nie gryź panie Usłuchane sa jak dzieci Kiedy w oczy się im patrzy A wypisują śmieci biorąc komputer od matki Poczułem dużo biedy Jednak biedakiem nie byłem Bo mam zawsze z sobą ludzi Razem tworzymy tę siłę Nie raz życie swe przepiłem Ale utrzymałem pion Nigdy w przyjaźń nie zwątpiłem Bo lojalność to mój tron Hejter W ogóle nie robi mnie Hejter Skrzyżują się drogi wiem Hejter Oczy do podłogi miej Tak długo aż wybaczę Albo zabiorę ci tlen Hejter W ogóle nie robi mnie Hejter Skrzyżują się drogi wiem Hejter Oczy do podłogi miej Tak długo aż wybaczę Albo zabiorę ci tlen Upadły ze mnie anioł, tak opisują portale Tak więc toczę swoje koło, z baletu i na balet Ze mną zawsze są szakale, choć też lubię swą samotność Zarówno jak i oni, tak i ja im nie dam zmoknąć Opinię mogę mieć okropną, nawet milion hejtów Jak tu pierwszy rzuci kamień ten co nie popełniał błędów Choć ich to bardzo boli, że nudnego życia nie ma Bo chłopina jest w porzadku, choć wyroki i więzienia Portalowa ściema, nasycona, pełna hejtu Przepychają się barany, kto ma więcej fejmu Przeklinają się noname'y w portalowych komentarzach Ja przyjmuję wasze hejty, bo spod spódnicy gadasz Przypalone masz firany, jak znicz na cmentarzach A jedyna twoja władza co się w komputerze zgadza Taki życia hazard, wreszcie kosa trafi kamień Te samotne dziewczę stanie w rogu całkiem same Hejt, hejt! W ogóle nie robi mnie Hejt, hejt! Skrzyżują się drogi wiem Hej, hejt! Oczy do podłogi miej, tak długo, aż wybaczę Albo zabiorę ci tlen Hejt, hejt! W ogóle nie robi mnie Hejt, hejt! Skrzyżują się drogi wiem Hej, hejt! Oczy do podłogi miej, tak długo, aż wybaczę Albo zabiorę ci tlen Siema pryszczaty, wychodź z chaty i dawaj mi kurwa kwit Zapłaci też twoja dupa, na flecie zrobi mi bit Fatality masz na wejściu, w końcu skończy ci się wena Przejmujesz każdy komentarz, a na osiedlu cię nie ma Dałem raporcik z rejonu, to się wkurwiacie o ksywki Chuj mnie to obchodzi, że wymieniam tam dwie dziwki Chcę być katem na tej scenie, a nie żadnym kurwa kotem Tak ci wpierdolę wersami, że rap zostawisz na potem Jesteś złośliwy nowotwór na którego leku nie ma Co mi płaczesz, że to nie Ty - takich wyczuwam spod ziemia Teraz piszesz jak ta baba, nie masz nic do powiedzienia? Może dać mu klawiaturę, bo ci w gardle coś uwiera Lecę z tematem dekadę, dla ludzi miliony słów Jeszcze wypiję za błędy, za normalnych wezmę buch Mów mi Dedis, nie Dawid, a z Ryjkiem to kolejny ruch Szczera gadka bez lizania i to wychodzi na plus Hejt, hejt! W ogóle nie robi mnie Hejt, hejt! Skrzyżują się drogi wiem Hej, hejt! Oczy do podłogi miej, tak długo, aż wybaczę Albo zabiorę ci tlen Hejt, hejt! W ogóle nie robi mnie Hejt, hejt! Skrzyżują się drogi wiem Hej, hejt! Oczy do podłogi miej, tak długo, aż wybaczę Albo zabiorę ci tlen