Lidokaina
Fonos
4:15Nie umiem już martwić się patrzę tak Że cokolwiek powiedzą jest mi obojętne Niby znów niby gdzieś nigdy sam Wchodzę w tłum muszę z lękiem mierzyć się wewnętrznie I chyba się nigdy nie dowiem Co to znaczy nie mieć wyjebane nie żyję normalnie I nie płacze że nie ma już windy starej z tagiem Teraz takie są teraz nowe teraz fajne Teraz papier nie jestem dzieciakiem Już nie z buta teraz furą ale z tą samą ekipą bo nikogo już tak długo nie znam Znieczulone płuco znieczulone twarze znieczulone serca i u mnie ten stan U ziomka też tak nie wjeżdżaj gaduło tu coś o kompleksach Wchodzę na grubo a muskułom nic nie zawdzięczam Nie wszyscy mnie lubią bo wszyscy to wiedzą że sam zaszedłem tu dalej niż mogłem nie jest tak Z polaną wódą przybijam piątki swym ludziom nie jest tak Tutaj gdzie mieszkam nie wszyscy to lubią gdzie mieszkam Nie kłaniam się kurwom co mówią mi życzą mi żebym przestał Bo sami przestali już znaczyć cokolwiek nie jest tak Dużo za dużo a ten staff nie ten sam Nie dla mnie agresja i chora zemsta a jednak Chcę tylko słońca chill na alejach a jednak Z nikim tutaj nie dzieli mnie przepaść bo wiesz jak Palimy skuna nie gadam o wersach a jednak Czekam aż skończą robotę bo tak to nuda jestem sam Się kręcę jak tramwaj na pętlach To dla tych co na tych osiedlach Co z nimi się witam nie żegnam Dla innych nie starczy już miejsca Znowu powracam w te miejsca Powtarzam się jak właśnie w wersach Wszystko się zmienia lepiej umieraj Wszystko się zmienia lepiej umieraj Wszystko się zmienia lepiej umieraj Wszystko się zmienia wszystko się zmienia wszystko się zmienia lepiej umieraj Sami znamy zmiany Nadużycie w weekend odwrotnie proporcjonalne Do bycia normalnym w tyrze Dile z mieszkań starych paki lecą do was samych Od melanży krew przypały nuda nie ma po co wybić z chaty Jeden taki co mnie skroił z kabzy kiedy byłem mały Stoi prosi koło Żabki nie mam złości teraz żal mi jego japy takie czasy Dzień dobry do wychowawcy nie poznaję chyba albo nie chcę raczej Wybacz taki świat dziś znowu kwiatki w sprawach nagłych umarł nie ma go a miał być W pubie z nami świat jest chamski chce Cię zranić mówią jedni drudzy Nie bo zakochani łatwo się zmieniamy dla nich Napotkany gdzieś na stacji koleś z klasy hajs wymienił na nic Automaty a na twarzy napisane ma przegrany Chociaż mówi że wygramy jak mu rzucę kwit na zmiany Troska wiara w jego plany ja z powyższych nie mam żadnych hej Zjeżdżam z trasy nie myślę nad tym znów mam te jazdy Słyszę złe mantry horyzont cienie widzę nad nim Tysiąc Nie umiem już martwić się patrzę tak Że cokolwiek powiedzą jest mi obojętne Niby znów niby gdzieś nigdy sam Wchodzę w tłum muszę z lękiem mierzyć się wewnętrznie I nie umiem już martwić się patrzę tak Że cokolwiek powiedzą jest mi obojętne Niby znów niby gdzieś nigdy sam Wchodzę w tłum muszę z lękiem mierzyć się wewnętrznie i