64 Bary (Red Bull 64 Bars) (Feat. Shuko & Dj Kebs)

64 Bary (Red Bull 64 Bars) (Feat. Shuko & Dj Kebs)

Sokół

Длительность: 4:18
Год: 2024
Скачать MP3

Текст песни

Dla wszystkich tych, co chcieli starego Sokoła
Słuchajcie, bo może ostatni raz słyszycie go w tym wydaniu
Elo

Sześćdziesiąt cztery bary zaliczałem w jeden wieczór
Z kwiatami witany przez barmanów na Śródmieściu
Jakbym miał się wczuwać, to bym nic nie czuł
Ktoś na fali, ktoś na dniach, ktoś na teściu

Takie życie, powszednieje nam już wszystko
Jak się czujesz? Z kurtuazji pytam tylko
Nie rzucamy już nawet żebrakom grosza
Bo nie mają terminali, cały świat do kosza

Ale, kurwa, w który kubeł? Chyba w plastik
Przycisk "Netflix" na pilocie masz wytarty
Na peronie w metrze dziad robi nordic walking
Nawiedzony krzyczy, że jeszcze żyjemy - co ty

Dziadzio, może żyjesz ty w odmiеnnych stanach
Dziewięćdziesiąt procent wеgetuje tu od rana
Tylko hajs, dzieciom wypaliło mózgi
Po Rolexa idą do pierwszej komunii

Pokaż wszystkim, co masz, życie na pokaz
Ja pierdolę, chyba już lepiej było w blokach
Nokaut w trzech krokach: funt, euro, dolar
Z lufą w mordzie se odbezpieczają Glocka

Jak rapowałem, miałem jednak coś z proroka
Że zapierdalać będą owinięci w tych banknotach
To już nie moda, to przegląd stanu konta
Cenę, zamiast loga będą drukować na frontach

Byle debil dzisiaj jest tu gwiazdą w moment
Bo nie ma hamulców, to proste, ziomek
I nie dziwię się, że średnio mnie tu lubią
Wciąż idę prosto, a oni po bokach gubią

I lawirują, wciąż mijając się z prawdą
Szpagat, potrójny axel i, kurwa, salto
Świat stanął na chuju i tańczy sobie break'a
Za mała planeta, nie masz dokąd uciekać

Sześćdziesiąt cztery wersy to dziś cała płyta
Ja je pierdolnę na raz i zaraz znikam
Dzięki przeszłości żyję z ostudzoną głową
Najmocniej zawodzą ci, co wcześniej dali słowo

Sztuką jest być sobą i nie uklęknąć
Kiedy cię więksi otaczają nocą, kurwa, ciemną
Te problemy, tak naprawdę nieistotne
I proste - mam parasol, to nie moknę

Kiedyś TV, dzisiaj TikTok na świat oknem
W mordę, jeden chuj przy awarii z prądem
Co ty czujesz, kogo to obchodzi?
Trudno się pogodzić, ale nie będziemy wiecznie młodzi

Ogarnij łeb, wyprostuj tory
Bo nagle jeb i nie będzie potem: kurwa, sorry
Jebane farmazony, to jakiś wyścig
Szykują się do roli, ale to tylko statyści

Rozczarowanie to cywilizacji drugie imię
Nie będzie happy endu w tak pięknym kinie
A balustrady lśnią, grube dywany
Leżysz z nią, ale tak naprawdę ty jesteś dymany

Błąd, ma na imię Kasa, nazwisko - Hajs
I okłamała pół planety, że se kupią raj
Najs, to nie rajd, raczej maraton
Liczysz na miliony? To licz się z grubą stratą

Mamo, tato - dzięki za DNA
Popełniam wasze błędy razy dwa, cały ja
W kiblu na Orlenie wciąż puszczają Lipnicką
Z fiutem z dłoni słyszę, że się może zdarzyć wszystko

Mógłbym bardziej poetycko, ale po chuj?
Niech to dotrze do każdego, kurwa, bloku
Nie szukam na siłę zgody, nie szukam wrogów
Nie masz pokory? Nie polecam, Wojtek Sokół