Notice: file_put_contents(): Write of 637 bytes failed with errno=28 No space left on device in /www/wwwroot/muzbon.net/system/url_helper.php on line 265
Szad Akrobata - Góra | Скачать MP3 бесплатно
Góra

Góra

Szad Akrobata

Длительность: 4:39
Год: 2018
Скачать MP3

Текст песни

Nie potrafi ta figura! No to przyjść potrafi góra
Z nią powódź grad wichura Szaleją na partyturach
Nigdy się nie przejmowałem jak mnie widzą w szklanych kulach
Stoję pewny że wyczuwasz dziedzica Excalibura
Smok trójgłowy tak potężny jak te bloki! Dziecko skał
Podwórkowy czarnoksiężnik znany jako Getto Star
Dla sąsiadów Escobar dowód na to że to bal
Byłem tam gdzie Ty podeszwy byś sobie po mięso zdarł
Nie oddam przepisu za nic jak jebany Panoramix
Choćbym musiał synu zabić będą jeszcze rano krwawić
Wiem jak działa ich organizm doprowadzony do granic
Stoję sam jak biały karzeł w sercu planetarnych mgławic
Stoję i mam za plecami akompaniament błyskawic
Boisz się gracza bez armii! Twa kompania łeb wystawić
Zrywa się wiatr a musisz widzieć to białasie
Że nie zrywa się gdy ma się fart! Wita Cię Szad

To te najprawdziwsze słowa nie potrafią dać się kochać
Bo jak kochasz całym sobą to im ledwie tli się w oczach
Głupota czy ślepota? Nie wiesz idziesz czy się cofasz
Wiele dróg prowadzi na szczyt na mój jest jedna droga

To te najprawdziwsze słowa nie potrafią dać się kochać
Bo jak kochasz całym sobą to im ledwie tli się w oczach
Głupota czy ślepota? Nie wiesz idziesz czy się cofasz
Wiele dróg prowadzi na szczyt na mój jest jedna droga

Zdarzają się tu wieczory gdy powietrze jest wilgotne
Zdarzają się poranki gdy słońce zajrzy tym oknem
11 te piętro ponad czasem tylko helikopter
Gdzie nie zasnę jeden dom mam tu cumuję ster i okręt
Mam tu ludzki świat w pigułce sprawy drobne i istotne
Wiem już o wielu z nich wszystko przy czym oni o mnie w ogóle
Wiem co im jest niewygodne Co w ich oczach jest dobre
Patrzę jak każdy z nich tańczy z własną gwiazdą pasadoble
Ze szczytu samotnej góry mam widok na słońca zachód
Horyzont bez końca brachu Po widnokrąg morza dachów
Dziecko fachu i rozmachu zrodzone na kopcach piachu
Wysyłam Ci tę muzykę pełną smaku i zapachu
Radości smutku pewności obojętności i strachu
Muzykę co się odbija od ścian betonowych gmachów
Wolne słowa bez łańcuchów z papierowych paragrafów
Na prawie ślepego trafu gram tu swoją partię szachów

To te najprawdziwsze słowa nie potrafią dać się kochać
Bo jak kochasz całym sobą to im ledwie tli się w oczach
Głupota czy ślepota? Nie wiesz idziesz czy się cofasz
Wiele dróg prowadzi na szczyt na mój jest jedna droga

To te najprawdziwsze słowa nie potrafią dać się kochać
Bo jak kochasz całym sobą to im ledwie tli się w oczach
Głupota czy ślepota? Nie wiesz idziesz czy się cofasz
Wiele dróg prowadzi na szczyt na mój jest jedna droga

Dbam tu o wysoki połysk przecież piszę swój życiorys
Jeden z wielu rozrzuconych po całym tym metropolis
Gdzie zbyt wiele słów jest po nic gdzie chciwość rodzi pomysł
Gdzie siebie nie oszukasz i gdzie czasu nie dogonisz
Wszystkiego dobrego Hommie's! W lojalności fundamenty
Pamiętaj grunt czy stoisz nawet jeśli lustra strzępy
Fałsz albo egoizm każdy płaci tu za błędy
Czasem wystarczy długopis którym można kuć diamenty
Póki wena puszcza pędy Póki gra ten chór zaklęty
Dopóty przez ultradźwięki widzę mój obwód zamknięty
Dla wielu to układ ciemny Patrzą jak bym tu kradł perły
W oczekiwaniu na werdykt stoję swego gówna pewny
Każdy chowa trupa z szafy nie wierz w to że Bóg nas zbawi
Nie bój się jak kul Kadafii! Idź to na podwórka nawiń
Zabij króla! Potem zabij tych wszystkich Mc's Wonnabe
W piórach pawich. Nie potrafisz! Stoję tak i mnie to bawi