Idealny Raper
Ten Typ Mes
3:14Obiecał sobie że więcej nie będzie się bać Chyba że twoje zajęcie to jeść i spać Więc już nie tak to jest jak gdy miał pięć lub sześć lat Wtedy dopadł go strach po raz pierwszy miał wielkie oczy Coraz większy był Jezu dzieciak mało się nie zmoczył Jeszcze pięć minut temu był księciem z bajki I namówił koleżankę by zdjęła majtki Pomogła jej w tym siostra ta przedszkole Dzieci są okrutne ja pierdolę to smutne Młodsza poszła im na rękę niby łaskotki Pokazała mu w żartach powiedziała dotknij Teraz wiem co Nabokov miał na myśli Nie tknij nigdy takiej za wcześnie małej nimfetki Zabawa stała się nudna dla obydwu sióstr Powiem mamie on nie mógł zamknąć jej ust Próbował je zatrzymać niesforne znikły opory Myślał jak mama się dowie weźmie scyzoryk I skrył się pod biurko oczy miał mokre Wróciły daj spokój taki żarcik Piotrek Strach zwykle wypierają się go ci Którzy nie mogą przestać się bać Ta lęk żyją niezgodnie z sumieniem Dlatego przeraża ich śmierć wiesz Strach z wiekiem przybiera inne barwy Im jesteś starszy tym jesteś twardszy Jemu coraz bliższy jest kolor czarny Teraz śmiejesz się wtedy wolałeś być martwy Od tamtego czasu polubił cipki Ale nie ufał wszystkim ich właścicielkom Bystry pojął że nie chce być zdany na ich łaskę Sam zabierał je na szczyt i nie mówię o Aspen Bał się jednak że zostanie odrzucony że zostanie sam Bo pamiętał o niej to prawie jak strach że trafi do wojska I że Polska zostanie pierwszą damą której będzie musiał bronić To też minęło dostał D kategorię Bezspornie stwierdzono nie jest całkiem w formie Przestał się przejmować olał szkołę I nie rozumiał ludzi których strach wziął w niewolę Strach z wiekiem przybiera inne barwy Im jesteś starszy tym jesteś twardszy Jemu coraz bliższy jest kolor czarny Teraz śmiejesz się wtedy wołałeś być martwy Jego znajomość kobiet była na wyższym poziomie Lubił przebywać w ich gronie dać się ponieść I zapomniał co nawinąłem w ósmym wersie Teraz chciał by koleżanka okazała mu serce Całe lata strach że nie zdobędzie jej nigdy Dekoncentrował jego trzeźwe spojrzenia jak szyldy Ćwiczył na innych zostawiał siebie na nich On oddaje mi siebie myślały zdejmując stanik I kiedy kilka z nich zaczęło błagać by wrócił Chociaż jedyne co z nimi robił to chlał i młócił Znana prawda jednak zaskoczyła go znów Miłością ich życia jest często największy buc Co chuj skurwiel który je olewa A zakochany dżentelmen ociera łzy i śpiewa Hawhy don't you come back please honey Niewart tego by użalać się nad nim Pies jebał ten strach bo dotarło do niego nagle Że zdobędzie wybrankę fiutem a nie kwiatkiem Wyzwolił się z lęku poznał więcej kobiet I wtedy najważniejsza z nich zaczęła tracić zdrowie Mamo boi się o nią o siebie raczej wcale Jest poślubiony lękowi choć to przecież kawaler Jest poślubiony lękowi jak każdy z nas Choć próbują coś na to znaleźć ta Strach zwykle wypierają się go ci Którzy nie mogą przestać się bać Ta lęk żyją niezgodnie z sumieniem Dlatego przeraża ich śmierć wiesz Strach z wiekiem przybiera inne barwy Im jesteś starszy tym jesteś twardszy Jemu coraz bliższy jest kolor czarny Teraz śmiejesz się co Śmiejesz śmiejesz się