Jedno Wiem
Tps
3:19Znowu znów Nie mam żadnych Ale może to i lepiej Marzeniami żyję w sumie Już poznałem ich znaczenie Znowu znów Nie mam żadnych Ale może to i lepiej Marzeniami żyję w sumie Już poznałem ich znaczenie Moje crue nadal działa Pośród ulic kamer miejskich Jest ile sam wylata Przełożony w tekst półświatku Gdzie fanty pieniądz mnożą Dymną zasłoną się okrywam W tłumie stojąc Na przypał nie broniąc jak za młodu człowiek głupi Czasem za późno Na ostatni dzwonek głusi Nic nie słysza Nie dowidzą ze brakuje do standardu Tuż za rogiem jak u siebie W gęstych chmurach blantów I odbicie po latach w tekstach Za to ściga władza Przysłowiowa oczywiście Co każdy im zawadza Mniejsza z tym Szkoda czasu Nie wiadomo przecież nigdy Czy szansa sie powtórzy opowiadać o tym wszystkim Stabilnie przede wszystkim Tego życzę wam szczególnie Grzechów w drodze długa lista Wilki zawsze są czujne Zdążę na ostatni dzwonek Nie wszystko stracone nie Jeszcze będzie dobrze ziomek Zgarniesz mamonę tylko myśl mądrze Los zawróci w dobra strone Czasy szalone na przypale w nocy w masce Czasy szalone Zdążę na ostatni dzwonek Robimy ruchy Czasem mamy kiepski start Być bajecznie bogaty jak jebany tony stark Czaisz U mnie normalnie Czasem niesie mnie mój fart Przychodzą problemy no to biorę je na barki Zapisałem papier lecę nie na salony a parki Półtora nie podniesiesz a chcesz podnosić mój majk Ostatni dzwonek zadzwoni kiedy się zgodzę ja Albo wyjmę mu baterie żeby nie stał na mej drodze Mam nie przestane noce 3 ruchy zawsze w przód Jesteś 3 ruchy do tyłu no to mordo kop se grób Rób ziomek to co kochasz takim radom to cu* w dziób Właśnie masz dwie roboty i cie boli kręgosłup Jesteś do sukcesu klucz Albo dalej bucz pod nosem Że cię zostawił gdzieś bóg Rób ziomek to co kochasz Ale pamiętaj to jedno Po marzenia trzeba ruszyć bo się nie spełnią na pewno Zdążę na ostatni dzwonek Nie wszystko stracone nie Jeszcze będzie dobrze ziomek Zgarniesz mamonę tylko myśl mądrze Los zawróci w dobra strone Czasy szalone na przypale w nocy w masce Czasy szalone Zdążę na ostatni dzwonek Jeszcze wszytko się odmieni Los zawróci w dobrą stronę Wiadome zdążę na ostatni dzwonek Z powierzchni dla podziemi Za ostatnie kilka monet Banda łupem się podzieli Będzie dobrze ziomek Nie ma tego złego miedzy prawdą a betonem Nie wyszły nam na dobre długie noce poza domem Z przeznaczeniem a rękę w razie co otworzy ogień Jeśli jesteś moim wrogiem Wilki wpadną na pastwisko Będą pastwić się na tobie Nie podchodź za blisko Mamy intencje wrogie Męski świat i szorstka rzeczywistość wyobraź to sobie Poogarniam wszystko Nadziomuś szary człowiek Czeka za rogiem Ryzyko też jest nałogiem Bywa raz pod wozem raz na wozie a raz noc na mrozie Taka branża tak to bywa w tym zawodzie Czas to złodziej jak ten co siedzi w samochodzie Zdążę na ostatni dzwonek Nie wszystko stracone nie Jeszcze będzie dobrze ziomek Zgarniesz mamonę tylko myśl mądrze Los zawróci w dobra strone Czasy szalone na przypale w nocy w masce Czasy szalone Zdążę na ostatni dzwonek Miałem ostatni dzwonek By coś było z rapowania Często najdroższe serca kryją tanie ubrania Moja ulica znała bardzo przykre tematy Tu nic nie było łatwe jak polki dla ciapatych Dzwoni kolega z puchy mówi ze czas mu się dłuży Pytasz mnie o jego ruchy Spytaj czy by je powtórzył Nauka poszła w las niech wróci z niego po burzy A jak niebo się zachmurzy ściągnij chmurę Miałem ostatni dzwonek By coś było z rapowania Często najdroższe serca kryją tanie ubrania Moja ulica znała bardzo przykre tematy Tu nic nie było łatwe jak polki dla ciapatych Dzwoni kolega z puchy mówi ze czas mu się dłuży Pytasz mnie o jego ruchy Spytaj czy by je powtórzył Nauka poszła w las niech wróci z niego po burzy A jak niebo się zachmurzy ściągnij chmurę Nie ćwiczyłem na wu ie no bo dusiła mnie astma Jak będą lekcje życia nie chowaj się po szatniach Twój ziomek jest jak matma bo można go przeliczyć Ta dupa nie jak matma bo łatwo ją zaliczyć Szkoła życia nauczyła ze chorągiew zawsze traci Że tylko ci biedni są naprawdę bogaci Zatarabanił dzwonek czas próbować Jak olewasz mordo żebyś nie żałował A największy cios dla matki to się staczać W szkole życia dalej uczę się wybaczać