Patrz Przed Siebie
Trzeci Wymiar
5:46Już wtedy miałem jedną wadę Wszystko chciałem szybko mieć Nosiłem brata ubranie i to nie był hip hop brand Potem szedłem jak skazaniec Z bólem do swego przedszkola Miałem tam pierwszą rozróbę Walczyłem jak de la Hoya Dalej była podstawówka pierwsza przyjaźń pierwsza lufka Pierwsza wódka zarobiona pierwsza stówka na podróbkach Pierwsze kłaki na podbródkach no i bitwy na zielonym Pierwszy koleżeński układ pierwsze cycki żono sorry W średniej mierny z matmy miałem ale pionę z używek Pionę w kieszeni miałem intratny interes co chwilę Odmienny Stan Świadomości już wtedy choć nie wierzyłem Rzuciłem wiele dla rap gry Ugly Boy miał flow i skille Za szybko nie było obce mi nie mieszaj z octem krwi To te manowce opcje ich emocje płynęły poprzez dni Mocne sny nocne gry w konsekwencji sztuka wyboru Dla tego kto szuka kolorów w tym świecie hormonów Pieniędzy szarego betonu Dlatego nie powie Ci co dobre jest co złe na dziś Bo nie znasz gry jeśli nie zagrasz w nią selavi Spełniaj sny lub zgiń Choć wiele z tamtych dni Już mi dawno uleciało dziś puszczam tą gałąź Lecz to mnie ukształtowało Tao A ja nie byłem małym chłopcem jestem nadal nim Dzieciaka z dawnych lat ukryłem w głębi swojej krwi Mam w sobie siłę tamtych wspomnień co dzień nowe drzwi Trzeci Wymiar i Bednarek mówią Ci A ja nie byłem małym chłopcem jestem nadal nim Dzieciaka z dawnych lat ukryłem w głębi swojej krwi Mam w sobie siłę tamtych wspomnień co dzień nowe drzwi Trzeci Wymiar i Bednarek mówią Ci No to czerwona A może niebieska piksa Neo Się zaczęło Mi zajęło niewiele czasu zderzenie tu z tą litosferą Zabraniał Anioł Namawiał demon Nie chciałem wyjść na zero Mimo że skrzydła gięło Mi dał przelot który był alchemią Od małolata uwierz synu byłem typem specyficznym Budziłem stres rówieśników jak gabinet dentystyczny Bywałem nie bezkrytyczny Bardziej męskie nie z tych ślicznych Ile miałem z bagnem stycznych doszłyby do entych liczby Zamiast kurde by sportowcem byłem bardziej wywrotowcem Uprawiałem dilo towcem szybko nie było mi to obce Jak taranowanie drogi łokciem Stanie w kropce sranie w kolce Trwanie w orce za pieniądz czasem pot ciekł Były tu jumy iskrzyły pioruny i tu załapałem jak się pali gumy I były albumy i przyszły tabuny jak wyszły albumy I były saloony i były speluny i były zadymy i były zadumy Były perfumy i były melony jak u Yokozuny i foto zoomy Dziwny umysł A ja nie byłem małym chłopcem jestem nadal nim Dzieciaka z dawnych lat ukryłem w głębi swojej krwi Mam w sobie siłę tamtych wspomnień co dzień nowe drzwi Trzeci Wymiar i Bednarek mówią Ci A ja nie byłem małym chłopcem jestem nadal nim Dzieciaka z dawnych lat ukryłem w głębi swojej krwi Mam w sobie siłę tamtych wspomnień Co dzień nowe drzwi Trzeci Wymiar i Bednarek mówią Ci Jak byłem małym chłopcem szybko nie było obce Łaziłem z kolegami a nie za rękę z ojcem Przed problemami ślizgałem się jak bobslej A starsza pani powiedziała mi że szybko dorosłem Mijały lata mijały dni szybko pojawił się cannabis Z chłopakami z parafii robiliśmy w mózgu graffiti Bez hamulców pili my palili czynili low gravity Co prę dni mili moi byłem myślami w Ilinois By poczuć parkiet z najlepszej ligi boisk Chciałem być wielki byłem jak Mini Morris Nie chce Chicago obstawcie mną Detroit W genach nie przekazano przecież ambicji po nic Boy Szybko skumałem wzór w porażki wbijam chuj Co nie zabija wzmacnia browar spijam swój Pędzę przez życia tour odegrać najważniejszą z ról Chuj czy jako żebrak czy król zawsze przy swoim stój A ja nie byłem małym chłopcem jestem nadal nim Dzieciaka z dawnych lat ukryłem w głębi swojej krwi Mam w sobie siłę tamtych wspomnień co dzień nowe drzwi Trzeci Wymiar i Bednarek mówią Ci A ja nie byłem małym chłopcem jestem nadal nim Dzieciaka z dawnych lat ukryłem w głębi swojej krwi Mam w sobie siłę tamtych wspomnień co dzień nowe drzwi Trzeci Wymiar i Bednarek mówią Ci Mentalnie zmobilizowani wspomnieniami Nadajemy tymi samymi falami Dniami nocami wypełniamy z ziomami nutami kraj Adrenalina w żyłach ten klimat utrzyma Muzyka wzmacnia jak witamina Piękna chwila endorfina Trzeci Wymiar jak lawina Nikt nie ucieknie i nie zatrzyma Zamyka się paszcza rekina Zostawiamy cię w dobrych rozkminach Wrzuć ma luz i wspominaj Każdą z chwil uciekaj stąd Czy to był sukces czy to był błąd Maccabraa wbija na ten beat tak jak Junior Gong Nagle Boom wokół mnie zrobił się szum Zobaczył mnie ludzi tłum Z automatu na straty przez małolaty spisali mnie tu Nie zapominam jaka siła we mnie Drzemie kiedy rozwijam talent Mam miłość do muzyki mam Was czyli mam wiarę