2025 Freestyle
Vkie
E, na, na, na, e Odpulony na własnej osi, a mówisz coś o gangu dzieciom Mnie to dawno już nie obchodzi, a wiem, że głupki wciąż na to lecą Pięć razy w roku rzucam wódę, ciężko jest, bo za dużo tego Dawno się nie martwię długiem, recepturą zwijam pieniądz Receptury rozkminiam jak chemik, z blet wypluwam tlenik Mówisz, że Vkie tu nic nie zmienił, lepiej wróć do ziemi Wiedzą, że ich wygryzamy, no to się im morda pieni Chuj do szczania jesteś, a nie gangsta, czekamy aż strzelisz Nie mam czasu na rozmowy w toku, bo biznes jest w toku Parkiet śliski nie jest straszny mi, chociaż miał rację Sokół Nie przyznali mi nagrody, kurwa za odkrycie roku Ale w chuju mam to podium, nie chcę stać obok gwiazd popu (jebać) No a tak poza tym, jestem odkryciem roku co roku, szmaty No i skończmy na tym Nad tobą stoi zespół cały, byś nie puścił klapy Jeśli puści Kinny Zimmer wypierdalam ją do chaty Każdy label pisze mi, że mają siano jakieś dla mnie, beka Tyle lat czekałem, teraz korporacja też poczeka Operacja bardzo wielka, misja do spełnienia moja Mówią że mają na muszce, ale zapomnieli o nabojach Odpulony na własnej osi, a mówisz coś o gangu dzieciom Mnie to dawno już nie obchodzi, a wiem, że głupki wciąż na to lecą Pięć razy w roku rzucam wódę, ciężko jest, bo za dużo tego Dawno się nie martwię długiem, recepturą zwijam pieniądz Receptury rozkminiam jak chemik, z blet wypluwam tlenik Mówisz, że Vkie tu nic nie zmienił, lepiej wróć do ziemi Wiedzą, że ich wygryzamy, no to się im morda pieni Chuj do szczania jesteś, a nie gangsta, czekamy aż strzelisz