Poza Domem
Pako, White Widow, & Weely
2:19Dałeś podpis na papierze, nie zostało między wami Bo to nie był pokój zwierzeń, tylko raczej buda z psami Wiem, że to nie twoje miasto, z czasem poznasz trochę granic Nawet kiedy światła gasną, jesteście obserwowani Paru, paru na podsłuchu, paru nie ma z nami W kurwę ciężki temat może ważył kilogramy W tle dźwięki syreny, każdy krzyczy - jazda z psami Każdy otoczony w kwiaty jak Takashi Murakami Znamy stany nieważkości, utknąłem między chmurami Albo jak młody Anakin, latam między planetami Albo ląduję w tropikach, to przez kartony z grzybami Tro-tro-tropikalny klimat w dżungli skutej betonami Nie wszystkim się podoba to, że wchodzę zrobić zmiany Patrzą na mnie jak na obraz, ale nie zamkną mnie w ramy Nie zarzucisz, że coś kradnę poza całymi tłumami Celebruję życie z ludźmi, co tworzą to wszystko z nami Niе wszystkim się podoba to, że wchodzę zrobić zmiany Patrzą na mnie jak na obraz, ale niе zamkną mnie w ramy Nie zarzucisz, że coś kradnę poza całymi tłumami Celebruję życie z ludźmi, co tworzą to wszystko z nami I nie wszystkim się podoba to, że wpadłem zrobić zmiany Ciebie kurwa zmienia trener, no bo stoisz wydygany My codziennie mamy weekend, znaczy, pora się odchamić Polska scena, zero smaku, chyba przejdę na weganizm Kręcę białe suki, Łukasz jest na fali Jak kruszę to znowu, taki wiesz, spontanik Wasza liga low level, my w niej nie gramy Ja mam wyjebane, ty kręć se dramy Ja ciągle na chmurze, a ty nosisz glany Ej, daj mi siano, daj se siana, money Ona nic nie ogarnia, brakuje jej many Jara ją to suka wie, że to mamy PDW Żaluzja, PDW Żaku Wbijam na studio, coś mam w plecaku Coś mam na bani, czyli parę pasów Jak on coś to gada, to weź go kasuj A ja mam same asy, ty nie masz kompletu Ty lepiej se talię przetasuj Ja jestem weteran, ty jesteś od wczoraj I ziom, mogę cię uczyć tematu Nie wszystkim się podoba to, że wchodzę zrobić zmiany Patrzą na mnie jak na obraz, ale nie zamkną mnie w ramy Nie zarzucisz, że coś kradnę poza całymi tłumami Celebruję życie z ludźmi, co tworzą to wszystko z nami Może Boga nie ma tutaj przez to, że gadamy tylko z demonami, ej Paru moich ludzi spotkała zła droga, mimo tego nie straciłem wiary Całe państwo wyjęte spod prawa, tu nie wielu żyje z zasadami, ej Jebać zakaz, w moim blancie trawa Jebać system i wszystkie organy (Nie narzucisz nigdy tego, nigdy) (Co nie będzie zgodne z nami, nigdy) (Pamiętaj kurwa, Pako, Vkie, jazda) Nigdy nie narzucisz tego, co nie będzie zgodne ze mną Zawsze miałem swoje zdanie, więc kurwa liberum veto Nie zamawiaj Bolta, odwieziemy cię karetką Wjedziemy klasycznie, jak by było to karetą Kurwa żaden z nas nie wybrałby dorastać obok getto Przez to każdy ma zasady, których oni nie zdobędą Widział ludzkie wraki, którym kurwa wszystko jedno Hermetyczne paki, jakich suki nie wywęszą Długi i kredyty, które od dawna to przeszłość Genetyczne wady, poznaliśmy jako dziecko W naszych genach trapapaty, które nigdy nie uciekną Więc gdy biorę je na siebie, stawiam czoło konsekwencjom Co drugi ma lipę w chacie, dlatego się karmią fetą Ziomal ciężko zapierdalał, by podjechać nową betą Piję setkę na dzień dobry, żeby kurwa sprostać nerwom Ty poznałeś sukę w klubie, chcesz się kurwa wieszać przez nią Weź szamaj pento, mordo, weź nie pierdol, że ci było ciężko Mam ziomala, jego najebana matka, na melinie chciała być dla typów ścierką Ziomuś się nie łamał, ziom zrobił swoje, poznał mądrą pannę, teraz ma z nią dziecko Dla ciebie jedyna wymówka to jest to, że rano czujesz się troszkę nie rześko Znam się na rzeczy, nie ufam fermentom Ona dobrze wie, jak się bawić piętą Chcą dogonić mnie, a tracą tempo Chciałeś miłość, a wziąłeś tępą Moje wersy - małomiejski playboy W moim mieście się nie najesz jedną Ja i Pako wbijamy na pełnej Twoi idole gaciami trzęsą (tak jest, tak jest, tak jest)