Handluj Z Tym
W.E.N.A.
3:14Zero, dwa, dwa - to mój dom Zero, dwa, dwa - to mój dom Zero, dwa, dwa - to mój dom Zero, dwa, dwa - to mój dom Zero, dwa, dwa - to mój dom Zero, dwa, dwa - to mój dom Zero, dwa, dwa - to mój dom Zero, dwa, dwa - to mój dom Zero dwa na mój drugi Nie mam prawa tu już się gubić W siedem jeden mam swoich ludzi Od muzyki, łamania zasad, prawa i wódy Ławka i szlugi blisko Zarazem z dala od ludzi Nie pytaj czy ktoś nakazał mi lubić te gruzy (co, co) Ty podkulasz ogon jak wracasz do budy Ja czuje pewność i luzik zawsze Jak wtedy gdy wpadam do budy (a jak) Kocham to miasto Korki na autostradach i kluby I jego bezsenność Szczególnie jak mi się zdarza wynurzyć Wrzucić coś, ty mieszkasz tu drugi rok Nie mów mi, że go nie lubisz Tutaj tak niewiele rzeczy budzi szok Zero, dwa, dwa to mój dom Zero, dwa, osiem - mój blok Ma remont teraz jest w studio Powiedz to tym swoim kurwom (co) Morze perspektyw, jestem przyzwyczajony do syren Mogę je pieprzyć, robię to odkąd się tu urodziłem Jak mam nie być synek, jak ogarniasz - żyjesz Jak niebardzo to gnijesz, wielu tu przegranych ginie ale Zero, dwa, dwa - to mój dom Zero, dwa, dwa - to mój dom (co, co) Zero, dwa, dwa - to mój dom Zero, dwa, dwa - to mój dom Się przekomarzałem Nad ranem zrobiłem swą bae Uciekam na chatę na razie Mi mówi, że chce mieszkać razem poważnie Pamiętam jak z padre na ławce Usłyszałem "Sen o Warszawie" Poleciała łza po poliku Duma rozpierała, że mieszkam w tym mieście od zawsze Mówię tylko prawdę, prawdę Choć karmiony kłamstwem zawsze To to drugie dla mnie nieważne, nie To drugie dla mnie nieważne AWW czytaj wstecz to, prędko Wchodzę na dance floor dalej w Nike'ach Presto W plecaku Belton - best of W tagach zostawiam tą cienką kreską Dla nich tani mazak to trochę jak skaza Na mieście jest jej pełno Piszę po ścianach więc musisz uważać A słowo przepraszam nie starczy na pewno Nie noszę Kenzo, Kenzo (Kenzo, Kenzo) Jest ciężko przez to, bo żyję depresją miejską Pod presją niezłą, więc otwieram Perłę Export Jak wyjadę tęskno jest wciąż Nie gadam z niebieską mendą Zero, dwa, dwa - to mój dom Zero, dwa, dwa - to mój dom Zero, dwa, dwa - to mój dom Moi ludzie za mną pójdą Zero, dwa, dwa - to mój dom Trueschool czy newschool, chuj w to Zero, dwa, dwa - to mój dom Na luzie patrzę se w lustro Zero, dwa, dwa - to mój dom Na luzie patrzę se w lustro Zero, dwana - to mój dom Zero, dwa, dwa - mieszkanie Wyjechałem na chwile, bo chcę szlifować ten diament Znam centrum, przedmieścia Znam bloki i gdzieś tam Pomiędzy tym wszystkim klarował się ten ja (właśnie ja) Którego głos znasz teraz Na którego hajs z teraz Chwilę temu, patrzyłbym jak na milionera Mieszkam na Wolce Za oknem drą mordę Jak Kuler i Karwan, jak mój człowiek Bobek (Bobek) Nie mówię szeptem jak mówię skąd jestem Jak słyszę szelest to dres budzi respekt Nie zmieni mnie miasto choć wiem, że jest łatwo Uczestniczę w świecie gdzie zwija się banknot Gdzie wbijasz się w bagno Gdzie skurwić się łatwo Gdzie często nie liczy się co zrobił, a kto Mam na plecach ręce te same co wtedy (te same, te same) Zmieniają się dojścia, nie kurwa potrzeby (nie, pizdy) Zero, dwana - to mój dom Moi ludzie za mną pójdą Zero, dwana - to mój dom Trueschool czy newschool, chuj w to Zero, dwana - to mój dom Na luzie patrzę se w lustro Zero, dwana - to mój dom Na luzie patrzę se w lustro