Ściany Pod Wrażeniem
Zdechły Osa, Eter, & Da Vosk Docta
3:15Te nawyki, co mi przepaliły styki, to jest byki Sedno tej nawijki Dawno nie widziałem takiej dupy Nowe rany no to będę zrywał stare strupy Nikt cię nie zna z mojej grupy To żadne wygłupy, właśnie tera Eter tyfy robi tuty (tyfy ty-) Same szponty dookoła, na freestyle'u Zdechły Pszczoła Co tam jest małolat? Skuty? Bekę cisnę z twojej wczuty Tyfy, tyfy, tyfy wczuty Ja poobijany chłopak Wypierdalam po czteropak Moja zgraja leci na głośniku w kółko jak zielona faja, jo Słuchaj Thirdeye'a Te nawyki, co mi przepaliły styki, to jest byki Sedno tej nawijki Te nawyki, co mi przepaliły styki, to jest byki Sedno tej nawijki Te nawyki z tej psychiki jak nerwowe tiki To, że we mnie prąd płynie rozumiesz na migi Z tej nawijki możesz czytać te linijki Co jak wejdziesz w głąb siebie to zobaczysz jak cię zmyli W mojej głowie triki to jest psychodela ziomal To jest Wrocław, a nie Elizejskie Pola Skumaj to małolat, że jak wjedzie Pszczoła To cię zmiecie jak DMT tak, że nie wstaniesz z kolan Gdzieś tam jeszcze miałem klona, ale to jest ksero Nieprawdziwy Osa hola hola hola hola Twojej dupie strzelam gola Zamiast gwiazdek to ja latam dookoła Te nawyki (Te nawyki, te nawyki, te nawyki, te nawyki) (Te nawyki, te nawyki, te nawyki, te nawyki) Te nawyki (Te nawyki, te nawyki, te nawyki, te nawyki) (Te nawyki, te nawyki, te nawyki, te nawyki) Te nawyki, co mi przepaliły styki, to jest byki Sedno tej nawijki Te nawyki, co mi przepaliły styki, to jest byki Sedno tej nawijki Te nawyki przejmą moje wnuki Twoje córki chcą się ze mną kurwić i ukurwić Ludzie mówią, że jesteśmy mega durni A ja mam megalomanię Sram na zdanie ludzi (ej) Tyfy, tyfy kupuj teesy, teesy Jebać śmichy-chichy (jebać! przez te nawyki) Kichy w stanie lichym, ludzie mówią wychyl łychy Dla mnie to jest pycha jak dwie dychy krychy Czasem ledwo dycham, kasłam (ekhe, ekhe) Dookoła nas same szprychy i oprychy A my jesteśmy szychy, miałem być zaszyty Ale kurwa, bez alko ciężej zapisać zeszyty Nie biegnę po zaszczyty, nie będę zaszczuty Przez takich jak wy typy, bo mam bekę z waszej wczuty Bo mam bekę z waszej wczuty, jak masz zakuty łeb To przypierdol nim o budynek (break ya neck) Ziomki znowu dzwonią, nawet teraz Pewnie chcą wyciągnąć mnie na melanż Na początku myślę sobie, że się nie dam Nie odbieram, do drugiego połączenia W tym pojebanym mieście się inaczej nie da Jak każdy dzieciak mam swoje uzależnienia Lepiej się nie wpierdalaj, to nie twoja sprawa Moja zabawa, do widzenia Nie jestem tutaj po to, żeby się spowiadać Nie mam zamiaru się nikomu kurwa zwierzać Dwa cztery H, WWA — tu się nie ziewa Upadam, żeby wstawać — przyzwyczajenia Te nawyki, co mi przepaliły styki, to jest byki Sedno tej nawijki Te nawyki, co mi przepaliły styki, to jest byki Sedno tej nawijki Te nawyki z tej psychiki jak nerwowe tiki To, że we mnie prąd płynie, rozumiesz na migi Z tej nawijki możesz czytać te linijki Co jak wejdziesz w głąb siebie to zobaczysz jak cię zmyli (Kawa joint, joint i kawa) (Kawa joint, joint i kawa) Rano wstaje, stukam faję, zapierdalam do roboty Żartowałem, nie mam pracy, robię to co mam ochotę Nie odbieram telefonu, bo zza chmury go nie widać Dużo skuna i tytoniu, każdy po tym by się zrzygał Dużo rapu, dużo wódy, też dla hecy te wygłupy Pewnych ludzi w pewnych kręgach pewnych rzeczy nie oduczysz Lubię czekoladę jeść, trochę wypić kiedy piszę Te nawyki wchodzą w krew, tak jak liści ich nie liczę Czarne noce nad Warszawą, całe miasto jest przećpane Biały cukier piję z kawą, zanim kurwa jeszcze wstanę Znowu jestem w jakimś mieście i od razu czytam tagi Walę bomby przed koncertem dla zabawy nie odwagi, joł Głupia sztuka dzwoni mi o piątej domofonem Opalone, popalone styki pod mym domem Ludzie z mojej kliki, jadę z nimi w jedną stronę Dawno miałem rzucić te nawyki pierdolone Młoda szmata opalona w dupie korek trzyma Brzydko się odzywa, ciężko uwierzyć, że to dziewczyna To nie chata to melina, zabita dechami klita Młodej głowa zryta i nabita nabojami klipa Nie mogę jej pukać, po ostatniej leci z chujami Umami, ale mam kolegów także pójdź z nami Ustami znowu się objadłaś Chupa Chups'ami Cóż, z oczu zniknął już cały tusz Robienie kacy to nawyk, to jest jak stary obrazek Na ścianie z Francji, co nawet na niego nie zwracam uwagi Choć każdy z nas ma obawy, że nas zabiją nawyki To znowu chodzę zapity i ciągle dzwonię do wtyki Ty, ona chce wysyłać drony za Pikim Myśli, że ciągle rucham, bo nie kuma mojej muzyki Ale dziś proszę trochę się wycisz Boję się pójść i zrobić wyniki Te nawyki (Te nawyki, te nawyki, te nawyki, te nawyki) (Te nawyki, te nawyki, te nawyki, te nawyki) Te nawyki (Te nawyki, te nawyki, te nawyki, te nawyki) (Te nawyki, te nawyki, te nawyki, te nawyki) Te nawyki, co mi przepaliły styki, to jest byki Sedno tej nawijki Te nawyki, co mi przepaliły styki, to jest byki Sedno tej nawijki Nie bluzgam, nie kopię, nie pluję, dobrze się czuję (dobrze się czuje) Nie bluzgam, nie kopię, nie pluję, dobrze się czuję (czuje, czuje) Kiego chuja mnie denerwujesz? (Kiego chuja mnie denerwujesz?) Naszkicowałem się tu by się nachlać, naćpać I dać zwrocinę, zalegalizować medyczną kokainę Jak mnie wkurwisz, to ci zamaluję oko, choć nie jestem Eugene Rimmel Mam krótki lont i w sekundę skracam mile Lubię to z promilem Te nawyki, które łamią ludziom wnyki (to przez alko, narkotyki) Te nawyki, które łamią ludziom wnyki (to przez alko, narkotyki) Te nawyki, które łamią ludziom wnyki Te nawyki (te nawyki, te nawyki) Riki tiki narkotyki