Świt
Zeus
3:40Spitfire, spitfire, spitfire, spitfire Spitfire, spitfire, spitfire, spitfire Spitfire, spitfire, spitfire, spitfire Spitfire, spitfire, spitfire, spitfire Od 9 8 rap robię na tych samych zasadach I kładę lachę na to co modne i co wypada Chcieli kaganiec na mordę już nieraz mi zakładać Gryzłem się w język parokrotnie, lecz nie gdy pokazał ktoś I gryzłem parę razy, gdy kazała złość A nie by zarabiać na tym, głodny uznania za flow, treść i beaty Do Eremity mi bliżej, niż do ekipy co ryj drze za benefity To syf jak opinie Skiby i reszty atencjuszy Dziś faktów tu nie sprawdza nikt, zanim japą ruszy Hot16Challange mnie brutalnie nauczył, jak nic wcześniеj Media są ściekiem i rzеką popłuczyn Clickbait, to ścierwo to ich nowy bóg Czy to recenzja, czy news, to musi zrobić szum Ja nawet zapędzony w kozi róg, nie schodzę z gór I będę ogniem pluł, aż główny nurt wyschnie na wiór ha tfu Spitfire, spitfire, spitfire, spitfire Spitfire, spitfire, spitfire, spitfire Spitfire, spitfire, spitfire, spitfire Spitfire, spitfire, spitfire, spitfire Mówią, nie jesteś na czasie i świetnie, nie chcę być Co więcej, mam zamiar faję w to jeszcze głębiej wbić Bo dla atencji, ludzie śmieci robią z siebie dziś A bohaterów z ludzkich śmieci, no czeski film Ponoć jesteśmy tym, co jemy i stadnym gatunkiem Więc od patusów przejmujemy postawy w sekundę Jak na to patrzeć i nie martwić się jutrem Dziś happy jest, kto nie ma dzieci, na które spadnie ten burdel Nie imponuje mi zarobek, jak za przypał jest on Jak ten trash talk pod publikę, byle było show Ja jestem prawdziwym freakiem, bo jestem inny niż to Ty obudzisz się z kwikiem, gdy dymy spalą ci dom Nikt nie widzi perspektywy, tylko szybki pieniądz Złe ziarna sieją kretyni, żniwa przyjdą dopiero Kiedy zamienią konflikty się w czystki plemion Ja na to wszystko patrzę, jak na Rzym Neron ha tfu Spitfire, spitfire, spitfire, spitfire Spitfire, spitfire, spitfire, spitfire Spitfire, spitfire, spitfire, spitfire Spitfire, spitfire, spitfire, spitfire Żyjemy w szalonych czasach, skrajności i fasad Poprawności, co zabiera wolności i prawa Jak się dorobisz, hieny zaczną się zgłaszać Dziś raperzy odczytują swoje wersy na sądowych salach Ale "fucka" na koncercie, wyzwiska w komencie Masz brać na siebie i mieć dystans, ja mam go wreszcie Już wiem, że roszczenie chama to nie jest słowo od fana I się nie pieszczę nareszcie i daję bana Nie powinien przepraszać nigdy nikt za to, że Się nie zajarał, jak na scenę ktoś mu wdrapał się Prawda jest taka, jesteś great jak to opłaca się Zmieni się trend i zrobią z ciebie łaka, jak Flocka Flame Najgorszy śmieć dziś może liczyć na wsparcie od korpo Lecz nawet sprzedawca śmierci zasłania się wartością Kiedy Internet skrytykuje coś głośno, już czas podłożyć ogień pod to Niech dymu słupki rosną Spitfire, spitfire, spitfire, spitfire Spitfire, spitfire, spitfire, spitfire Spitfire, spitfire, spitfire, spitfire Spitfire, spitfire, spitfire, spitfire