Notice: file_put_contents(): Write of 632 bytes failed with errno=28 No space left on device in /www/wwwroot/muzbon.net/system/url_helper.php on line 265
Zeus - Wrócimy Silniejsi | Скачать MP3 бесплатно
Wrócimy Silniejsi

Wrócimy Silniejsi

Zeus

Альбом: Czas Na Mnie.
Длительность: 3:45
Год: 2024
Скачать MP3

Текст песни

Nie dałem rady powstrzymać tych paru łez na pogrzebie dziadka
Po czym musiałem się spakować do auta i gnać teledysk nagrać
Na plaży w styczniu w deszczu zamarzać
I stamtąd jakby nigdy nic wbić na scenę i z uśmiechem zagrać

Ten track, w którym mam o dziadku wers
Tak life robi puzzle z naszych serc
Ta nasza pasja to wspaniała rzecz
Co nie oznacza, że to łatwy chleb

Wydałem w końcu to LP, trasę wpisałem w grafik
Po czym zamknęli mi branżę i szlak zarobek trafił
To nie wybory kopertowe, nie mam party jak Sa
Wszystko, co mogę to przeszkody, traktować jak Yamakasi

Chociaż topniały mi na koncie środki
Przelałem hajs na lekarzy i trochę złości do zwrotki
Pomysł, że moi rodacy by zjednoczyć się mogli
Tak zostałem poza stadem jak Mowgli

Jutro wrócimy silniejsi, tylko to da nam
Charakteru parę blizn i szram
Wrócimy mądrzejsi, o te parę lat
Parę lekcji, którе dał na świat

Nie dajmy się presji, czas pokaże sam
Komu klęski tu złamały kark
I tak aż do śmiеrci odejdziemy w dal
Zostawiając nieśmiertelny blask

Nie jestem typem biznesmena jak Basjajo i Gun
Nawijki o monetach odbierają mi fan
Label miał płyty sprzedać, wolał kopa mi w zad
Za usunięcie z fanpage'a posta (można i tak)

Dziś wiem, że to był mój fart
Bo bym to pchał, aż by odpadły koła
A to zmusiło nas, by zacząć od nowa
Choć z najgłębszego doła

Tam dokopałem się do złota i platyn
Coś jak Illmatic tona zdrowia i pracy, a nie coś na tacy
Śmiali się z arafatki i grzywki
Traktowali moje dyski jak frisbee

Po nawałnicy nagle wyrastali jak grzybki
I wyszli z nich prawdziwi fani (coś jak praw-dziwki)
Ja już umiałem złożyć klip, zaprojektować teese
Ogarnąć koncert, fokus na progres

Nie chciałem skończyć pod mostem
Ani się zabić, lecz tylko taki byłem ich bożkiem
Kochali mnie aż do okładki ze słońcem

Jutro wrócimy silniejsi, tylko to da nam
Charakteru parę blizn i szram
Wrócimy mądrzejsi, o te parę lat
Parę lekcji, które dał na świat

Nie dajmy się presji, czas pokaże sam
Komu klęski tu złamały kark
I tak aż do śmierci odejdziemy w dal
Zostawiając nieśmiertelny blask

Niesie mi każdy dzień wyzwania Odyna, czeka Valhalla na syna
Dzisiaj nie jestem nawet pewien, że śmierć mnie zatrzyma
Moja ekipa to jest wąski krąg
Moja Walkiria i mój dobry ziom

Moja rodzina i kilka pomocnych rąk
Co ze mną są w burzy
Ale to moją dłonią trzęsą pioruny
Biorę mój los i go wyrzucam do góry, dopóki żyję

Gdy zbieram plon, padają do stóp, mi żmije
Kim wczoraj byłem, dziś niewiele znaczy
Ale jak o mnie piszesz, może sprawdź, chociaż daty
Nim przeinaczysz twarde fakty dla swych miękkich tez

Psać bajki między bajki, nim się zmienisz w test
Jestem dla gry jak cordyceps
Mało kto widział we mnie potencjał
Zbudzałem śmiech, a potem lęk

Jak się zacząłem rozkręcać, gdy wchodzę w łeb
Zostawiam tylko eks w ekscelencjach
Mój cel to transcendencja

Jutro wrócimy silniejsi, tylko to da nam
Charakteru parę blizn i szram
Wrócimy mądrzejsi, o te parę lat
Parę lekcji, które dał na świat

Nie dajmy się presji, czas pokaże sam
Komu klęski tu złamały kark
I tak aż do śmierci odejdziemy w dal
Zostawiając nieśmiertelny blask

Przyszedłem tutaj wprost z chaosu
Idę po swoje
Jestem odrodzony jak feniks z popiołu
Bóg w dom, I'm home

Pieprzyć to co za nami
Zimny wiatr ukształtował moje życie
To dało mi kopa, żeby być lepszym
Możemy robić wielkie rzeczy i przenosić góry
Nie ma takiej siły, która pozbawi nas wiary