Materialny (Feat. Bas Tajpan & Kobik)
Aaawaria
4:56Witam nie przez próg Ile kurew chciało dzielić wie o tym Scroot Ile rożnych dróg Każda przez ten syf i brud Się naoglądałem już zawodników Fifa rafa a się nadawał na chuj To dopiero początek chociaż zdmucham kurz z początku Wiara i nadzieja wciąż jest tu Weny full rozkminka własna Wbija na kwadrat tamten na rapsach Gwiazda w gimnazjach chce świecić jak miasta światła Jak jej markowa klamra od paska Ona wbija na warsztat Jak z obrazka laska krasna chce dostać klapsa W myślach podrzynam gardła bym pochlastał Weź mi kurwa załóż kaftan Będzie dobrze za to jaram blanta O rządzących nawet nie wspomnę bo będę łysy jak Pazdan narka Cokolwiek bym nie robił wtedy To zaciska mi dłoń w pięść Gdy przychodzi mi ta myśl uparta Czuje że to jest mi zbędne jednak to jest Wyobrażam sobie jak podrzynam wam gardła I sam nie wiem co z tym zrobić ja pierdole Za to że mi psujesz łeb przecież należy się kara Jednak życia to dopiero jest początek A żadna z waszych głów Mojej przerwy nie jest warta W mojej głowie ostateczne są już zmiany W mojej głowie Twoje gardło i nóż na nim Dzisiaj wszystkie śmieci opróżniamy Ale najpierw spadnie nasz tu każdy Bóg na nich Znów po nocach mi się śni jakaś rzeź wielka Może dlatego mi bo miałem kiedyś śmierć w rękach Można powiedzieć że to temat bliski trudno Ale Tobie bliższy kurwo Niektórzy nie powinni się urodzić A już na pewno nie być szczęśliwi Ci co są w stu procentach interesowni Czy biją dzieci bez winy One są najważniejsze Wszystko pokazujemy my im Siedzieć za głowę nie chcę Dlatego piszę rymy Cokolwiek bym nie robił wtedy To zaciska mi dłoń w pięść Gdy przychodzi mi ta myśl uparta Czuje że to jest mi zbędne jednak to jest Wyobrażam sobie jak podrzynam wam gardła I sam nie wiem co z tym zrobić ja pierdole Za to że mi psujesz łeb przecież należy się kara Jednak życia to dopiero jest początek A żadna z waszych głów Mojej przerwy nie jest warta Kurwy dalej będą miały problem z tym A ja rap Ci przewijam jak film Reżyseria to styl No ale co Ty wiesz o tym Twoja wiedza jest bezużyteczna Z całym szacunkiem ale nie wiem o czym pierdolisz Nawijka prosta bardziej czytelna Ale i tak w towarzystwie wiktorii i glorii Chciałeś lepszym się stać Ale znowu nie wyszło Kurwa w dupę jego pierdolona mać Weź se przewiń to wszystko Do początku i wciśnij 'play' Dziwko powód do radości dzisiaj daj mi Follow upy jak uboczne side Cokolwiek bym nie robił wtedy To zaciska mi dłoń w pięść Gdy przychodzi mi ta myśl uparta Czuje że to jest mi zbędne jednak to jest Wyobrażam sobie jak podrzynam wam gardła I sam nie wiem co z tym zrobić ja pierdole Za to że mi psujesz łeb przecież należy się kara Jednak życia to dopiero jest początek A żadna z waszych głów Mojej przerwy nie jest warta