Miasto Jest Nasze
Abradab
3:56Szybciej Gut, bo tu baby robią rwetes Stoi sut, będzie stał fiut, jest pretekst Pomysłów nie zabraknie mi jak bletek Ten luz łączy dzielnice jak Łokietek To duży Kaliber, ja pociągam za cyngle Patrz na mnie bacznie jak kujon przez pingle Wykładam rap, rozdaję jak cuksy Gierek Zdejmuję sztruksy i zakładam uniwerek Chcesz się zapisać? Plan na dzisiaj: Technika rolacji i kamuflacja przemytnicza Kolokwium o opium, wredne jak liszaj I jak zazwyczaj bez praktyki nie zaliczam Czesne? Ja nie płacę, chętnie wezmę Gaża? Dobre warunki dla niej stwarzam Pensje? O to zawsze są pretensje, spal je Tylko rozwój liczy się finalnie! Nasz rap jest dużym chłopcem, urodzonym tam, ale wychowanym w Polsce Ignoranci mają go za czarną owcę, ale owca daje radę, widać ją na łące Twój syn przy kompie zarywa całe noce, bo na zabitej wiosce ma do rapu dostęp Twoja córka wydaje twe pieniądze i bawi się moim poligamicznym dzwonkiem A jak? Ta, ta, ta Przejściówa Hej, hej, hej Rap to nie zabawa już, to nauka Uczą o nim w szkole, plus dają słuchać Będzie jeszcze większy blues, tylko kukać Fiskus cieszyć się będzie, a pies wszędzie niuchać Hip-Hop kultywuje praktykę poddańczą Coraz lepsze pipy na mym teledysku tańczą No co? Trzeba żyłkę mieć gospodarczą Konkurencji klipy zakopuję na mym ranczo A ty nie bądź taki sztywny, baunsik! Kiedyś byłeś piwny, teraz jesteś balauntansik A ja jestem pan, podwajam dystansik Patrz, jak zagajam i zgarniam finansik Docent - ty to sobie sam lepiej oceń Masz za mało stylu, to ci dam trochę na procent Doceń, bo nie wszystko złoto, co migoce Tylu słabych MC, słabych, jakby pili ocet Nasz rap jest dużym chłopcem, urodzonym tam, ale wychowanym w Polsce Ignoranci mają go za czarną owcę, ale owca daje radę, widać ją na łące Twój syn przy kompie zarywa całe noce, bo na zabitej wiosce ma do rapu dostęp Twoja córka wydaje twe pieniądze i bawi się moim poligamicznym dzwonkiem Yo, bo to jest początek Gdy byłem małym chłopcem Gdy byłem małym chłopcem, to wszystko było proste Konsekwentny postęp w schodzeniu na manowce Zrobiłem procę, strzeliłem do typa na drodze Taki był początek psycho-rapu w Polsce Potem dorosłem, to moje, co z domu wyniosłem Dla wszystkich ślepych naboje miałem tylko ostre Strzelałem tak, jak pąki na wiosnę Pom, pom - w samą dziesiątke! Miałem kolegów, z nimi wiecznie na wybiegu (tak!) I paru wrogów po drugiej stronie progu Robiłem rap, a mówili o mnie łobuz Bo szerokie miałem spodnie i strzygłem się na globus A gdy już byłem duży, postanowiłem mury burzyć Zmienić prawo, żeby móc sobie zakurzyć Do walki z wiatrakami ruszyć, tak możesz mówić Ale miałem granat w ręku i odwagę, by go rzucić Nasz rap jest dużym chłopcem, urodzonym tam, ale wychowanym w Polsce Ignoranci mają go za czarną owcę, ale owca daje radę, widać ją na łące Twój syn przy kompie zarywa całe noce, bo na zabitej wiosce ma do rapu dostęp Twoja córka wydaje twe pieniądze i bawi się moim poligamicznym dzwonkiem DJ Feel-X, to baku baku Widać, kultywuje (ta) Hip-Hop Baku baku, urodzonym Daje, daje radę, ta, ta To duży Kaliber Kaliber ma do rapu dostęp Hip-hop kultywuje całe noce, tak No co? Meg, wow Baku baku, ty o nas wiesz, yo Całe noce, całe noce, Polsce Baku baku, potęga Taki był początek, wychowany w Polsce Taki był początek, tak, rapu dostęp Tak, joł, joł, baku baku Ty o nas wiesz, joł, baku baku Rap to nie zabawa już K cztery cztery, daje radę