Jest Mi Wstyd
Ak47
4:15Silny jak nikt inny Choć prawda w ryj bije Że wiem tyle co zjem i ile wypije Silny jak nikt inny Choć prawda w ryj bije Że wiem tyle co zjem i ile wypije Gorący chłód tropikalnego słońca Ja nie znam słowa głód Ja nie znam końca Jak pije to za dwóch I w chuj przy tym wpierdalam I pije nektar słów tu ze świętego grala I nie żałuje słów Tu wódka krew mi studzi Karmię się mięsem z kur i krów a chciałbym z ludzi Powiedz po co się budzić jak można w ogóle nie spać Chlać procentowy sok ćpać proch Niech gra orkiestra Wigilię i sylwestra miewam każdego dnia Łaknienie młodej krwi wyostrza węch i smak To pentagram wpisany w dna od zła Odbicie mego łba to w lustrze głowa kozła Znam ból złość rozpacz tym karmię się na miejscu Śmierć biorę na wynos trzy razy licząc do sześciu Chcę jeść już i chlać bo mam do tego powód Chuj mnie obchodzi ze gdzieś ktoś umiera z głodu Jestem tylko ja mój rozum nie brak pragnienia chęci Z szatanem gram w jumanji śmiejąc się w mordę śmierci Wszystkich zdołam zakręcić a słabych z błotem zmieszam Jestem iber ales kurwa jak trzecia rzesza Silny jak nikt inny Choć prawda w ryj bije Że wiem tyle co zjem i ile wypije Silny jak nikt inny Choć prawda w ryj bije Że wiem tyle co zjem i ile wypije Ja najchętniej opierdoliłbym konia z kopytami Albo tego typa co stoi za nami Wygląda smakowicie Uwierzcie mi jak go posolicie będzie przepyszny Będzie smakował wyśmienicie Pospolicie wpierw zjadłbym mu nogi Takie kościste a lubię obgryzać kości Dość mi tłuszczu z jedzenia go nie mam żadnej przyjemności A krwiste mięsko chętnie bym pochłonął w całości Następnie otworzyłbym klatkę i skakał z radości Na widok serca mam dreszcze przyjemne a nie mdłości Polizał bym je usmażył i zaprosił gości lucyfera w całej okazałości I przyjaciela co stracił resztki swej godności Wprawdzie podobny do zera o judasza mu chodzi Co go ogień sponiewierał piekielny byt mu zaszkodził Lecz kogo się spodziewać pośród bram piekielnych Bohaterów honorowych i swym ideą wiernych Tu spotkasz takich co wbiją nóż w plecy w zaułku ciemnym Jedziemy do piekła Płonący świat podziemny Tam będziesz żarł ile chcesz lecz będzie musiał być uprzejmy Wobec naszego pana pana jedynego Co do gara wrzuca spowite złem dusze i te dusze zjada Wypełnia pustkę swą słabościami tych dusz Czując słabości stąd nasz król się zadowala Ty jesteś moją słabością A jak w nią uwierzę To z przyjemnością pożrę tego typa jak zwierzę Nie jestem taki pazerny ale patrz jak bierze Jebany się sprzeciwia Pomóż bo mi coraz ciężej Nie pomogę w ogóle nie mam ochoty na mięso ludzkie Z bóle to przyznam bo wiem że się w nim specjalizujesz Co ty powiesz to jak staniesz przed królem podziemia Co czuje twój zapach od początku twego istnienia Wiesz co pomogą ci tylko się z tobą droczę Lubię się napić przepraszam pół litra poproszę Czego się gapisz Zapraszam do spożycia przy stole Jongmen z colą czy spritem drinka Wiesz co z colą wole Poleje drineczki pół na pół a kto chce to dostanie jak swój lane piwo z tej beczki Wrzućta typa na grilla Uczta sroga umila wczasy nam wszystkim przypomina O gula lecz czy to nasza wina Że lubimy zjeść i czasem napić się piwa eee O gula lecz czy to nasza wina Że lubimy zjeść i czasem napić się piwa Silny jak nikt inny Choć prawda w ryj bije Że wiem tyle co zjem i ile wypije Silny jak nikt inny Choć prawda w ryj bije Że wiem tyle co zjem i ile wypije