Notice: file_put_contents(): Write of 624 bytes failed with errno=28 No space left on device in /www/wwwroot/muzbon.net/system/url_helper.php on line 265
Biak - Znikąd | Скачать MP3 бесплатно
Znikąd

Znikąd

Biak

Длительность: 3:17
Год: 2024
Скачать MP3

Текст песни

Nareszcie oprócz mnie budżet jest spięty od miesięcy
Robię co trzeba, bo się dłużej już nie mogę męczyć
Co za piękna chwila na to, żeby być żywym
Już się bałem, że mi stres na zawsze pysk skrzywi

Z każdej perspektywy znam już te twarze i miasto
O każdej godzinie siedziałem na każdej ławce
Spałem, żeby nie chlać, chlałem, żeby zasnąć
Pełne roboty ręce - nie wypuszczę łatwo

Jak coś trzyma mnie tu jeszcze, to kula u nogi
Resztki złych nawyków za nogawę spodni
Jak się tego nie pozbędę, dłużej nie zobaczę zwrotki
Znam tеn syf na pamięć, przestał dla mnie być inspirujący

Wąskie spojrzenia na szerokie horyzonty
Ziomki, zamiast robić ruchy robią, wolą robić forty
Jestem na nich zły, bo przez to sam tym przesiąkłem
Nie jestem na nich zły, bo wiem kim są i skąd są

Jestem kurwa znikąd tak jak Ty
Wstaw se, jaką chcesz nazwę miasta
Przestałem za to być na siebie zły
Najmniejsza okazja to też okazja

Jestem kurwa znikąd tak jak Ty
Wstaw se, jaką chcesz nazwę miasta
Przestałem za to być na siebie zły
Najmniejsza okazja to też okazja

Wychodzę z chaty se w klapkach
Któryś z ostatnich razów patrzę na to słońce stąd
Coraz mniej miłości mam do tego miasta
Choć spadnie kilka łez na asfalt, zanim zrobię krok

Słabo zadbany chodnik chwastem zarasta
Muszę zmienić otoczenie, nowe bodźce wziąć
Kartony, taśmy i przeprowadzka
Choć to omiatam takim samym wzrokiem jak kot

Grubymi nićmi szyłem wszystkie stare rany
Wymyśliłem awatar i se stałem za nim
I że nikt się nie zorientował kurwa pośród ziomków
Nawet jak udaje to po mistrzowsku

Więc teraz kiedy jestem sobą w końcu
To nie zostawię zębów w dziąsłach przeciwnościom
I jak to przypałowo nie brzmi mocno
To w chuju mam od kiedy uczę się tym cieszyć głośno

Do miski psu wszystkie kości niezgody
Ja będę pościć, bo chcę być zdrowy
Zszedłem ze sceny, by z ceny nie schodzić
Ręce z kieszeni, nie zęby z podłogi

Ręce na kierę, bo jadę na słońce
Rowerem po więcej dni, kiedy atencję mam w pompce
To trudny teren, pełen dziur, agresji i spojrzeń
Niechętnie się patrzy na sukces tu i życzy dobrze

A może sobie tylko wmawiam zbyt dużo
Wyścigi, gonitwy myśli słabo mi służą
Bo jak poprawiać, to jedynie swój wynik
A rekordy prędkości? (Chuj z nimi)