Notice: file_put_contents(): Write of 637 bytes failed with errno=28 No space left on device in /www/wwwroot/muzbon.net/system/url_helper.php on line 265
Bonsoul - Spadały Gwiazdy | Скачать MP3 бесплатно
Spadały Gwiazdy

Spadały Gwiazdy

Bonsoul

Альбом: Spadały Gwiazdy
Длительность: 3:44
Год: 2024
Скачать MP3

Текст песни

Spadały gwiazdy jak bile
Każda z nich przecież miała jakoś tam na imię
Czasem się nawinie, czasem się coś nam nawinie
Z nadzieją, że to nie na chwilę

Obiecywałem Wam tyle
Razy, kurwa, że się jeszcze nie zabiję
Na szybie palcem znowu kreślę Twoje imię
Z nadzieją, że mi może minie

Lat szesnaście, piękna młoda buźka to jest nie z tej bajki
Ja bohater, ale ona nie chce tańczyć
Ona chce ze starszym, z pierwszej klatki, a ten pacjent
Wciskał, kurwa, nam samarki z majerankiem

Mamie strasznie było przykro, a ja idę w bunt
Kumple z opaloną fifką, a ja idę w hurt
W piwnicy babki chowam wszystko, szybko idzie luz
Małolat z hajsem, dawaj wszystko, w jeden tydzień ruch
Pod klatką prawie jak na Heathrow, jak na dworcu jakimś

Wożę się, kurwa, jak Carrington- hajs mam w końcu jakiś
Ta dupa z pierwszych wersów, że się podobałem zawsze jej
Na klatce mówię, - "pokaż cycki", w zamian dam jej giet
I czaisz, że chwilę po wszystkim tamten pacjent wszedł

Zapłacił równo, co do dyszki, i wziął jakieś pięć
I ją zawinął, poszli ładować to razem
Ona z tym gietem, on z tą piątką dumny jak gość z gazet

Dziś rano widziałem ją żółtą jak słonecznik
Smutną jak gówno, które ktoś zeskrobał spod podeszwy

Spadały gwiazdy jak bile
Każda z nich przecież miała jakoś tam na imię
Czasem się nawinie, czasem się coś nam nawinie
Z nadzieją, że to nie na chwilę

Obiecywałem Wam tyle
Razy, kurwa, że się jeszcze nie zabiję
Na szybie palcem znowu kreślę Twoje imię
Z nadzieją, że mi może minie

Nie spotkamy się już w Płocku czy na Popkillerach
Puszczę jeszcze parę zwrotek, tak na do widzenia
Ja już nic nie muszę, ja już jestem wolny teraz
Wiesz, mam swoje wady, ale, kurwa, kto ich nie ma

Nie będę Ci wciskał kitu, że nie boli nieraz
Boli, kurwa, jakby dealer lewy koks Ci sprzedał
Gdy dociera, że bez Ciebie nadal stoi scena
Nikt nie dzwoni, nikt nie pyta, był se gość, i nie ma

Nikt nie tęskni, na nasze miejsca są następni
A po nich także są następni
Dziś, gdy przez przypadek puścisz se mój głos na pętli
Reszta powie Kurwa, co za smęty

Kto dał wersy, aż Ci włosy stały dęba?
Kto Cię ściągnął z pętli, trzymał dłoń, byś nie spadł?
Kto na siebie wziął to wszystko, co przygnębia?
Nie ma za co, ale pora stąd wyjeżdżać

Spadały gwiazdy jak bile
Każda z nich przecież miała jakoś tam na imię
Czasem się nawinie, czasem się coś nam nawinie
Z nadzieją, że to nie na chwilę

Obiecywałem Wam tyle
Razy, kurwa, że się jeszcze nie zabiję
Na szybie palcem znowu kreślę Twoje imię
Z nadzieją, że mi może minie