Wilk Chodnikowy
Bisz
3:59Przeszłość Stoję nad nią patrząc na nią wciąż oniemiały Na te wszystkie dni i noce co mi one dały Ani śladu sensu w tym a minionej chwały Dym ulatuję w tył to już nie moje sprawy i Choćbym chciał to nie mogę sprawić by Niedobity czas przestał krwawić Nie dotyczył nas ten akapit W naszej historii którą pisały nam moje wady Blady świt wczepia się w firany my Otwieramy oczy by zobaczyć to jak przemijamy Czuję tylko ciężar nie ma przeciwwagi I już nie wiem czy to ja czy to świat jest przeciw nam i Patrzę na nią jak na martwy płód Mogła być czymś pięknym na moich oczach żrą ją glisty Powód jej śmierci wydaje się dosyć mglisty Powiedz że to moja wina I każ mi żyć z tym Mimo że to przeszłość Mimo że to przeszłość Mimo że to przeszłość Mimo że to przeszłość To jednak rzuca cień na teraz I to uczucie gdy kolejny dzień umiera Jest jakbym musiał znowu wznieść od zera Każdą najmniejszą część świata by uchronić od zniszczenia nas Przyszłość Stoję przed nią patrząc na nią jak oniemiały bo Nic się nie zmienia choć idę w stronę zmiany wciąż Zamiast iść do przodu ciągle goję rany Zawiodłem swoją jej nie chcę zawieść twojej mamy Synu jeszcze cię nie ma a ja wolę marzyć Że mnie pokochasz I nie znienawidzisz mojej twarzy Zawsze chciałem być doskonały Lecz to ciągle czas przyszły niedokonany Twoja mama śpi palę szlugi w kuchni Miałem rzucić je dla ciebie wiem pomóż mi Powiedz że urodzisz się z genetyczną wadą Jeśli nie zmądrzeję zaraz na co czekasz tato Patrzę na nią jak przerasta mnie W tej chwili wiara jeszcze tli się lecz już zgasła w niej Stoję z boku patrzę jak każda nie Wykorzystana sekunda mści się na moich dzieciach Mimo że to przyszłość Mimo że to przyszłość Mimo że to przyszłość Mimo że to przyszłość A jednak napawa mnie lękiem że Tak żyjąc jak teraz nigdy nie zwyciężę jej I wiem że muszę robić więcej Chociaż dobrze wiem że jestem wiecznie krok przed szczęściem Które nie jest w niej Teraz Stoję tu naprzeciw lustra jak oniemiały nie Widzę nic ja to pustka projektowany Przez ból planuję znów przestać go czuć Syn wczoraj ojciec jutro ale klęska jest tu To co było tylko mija nie znika Jest ciągle obok prześladuje cień życia Tego co będzie tu nie ma ale przez to źle sypiasz Jak w kleszczach przeszłości przyszłości we wnykach We wnykach We wnykach We wnykach