E621 (Feat. Kacper Hta)
Hinol Polska Wersja
3:38MRPW ma zwyczaj, wchodzi aż się wali strop To najgorsze przeżycia dają wstawać nam na nowo Dla Ciebie props, kiedy widzisz własny błąd Nic nie przychodzi po prostu no wiadomo Nic nie przyszło nam po prostu Poza setkami straconych szans i spalonych mostów Odjęło rozum ci chyba, gdy za wzór wziąłeś lepszego Ale to tylko na pozór, bo potem wyszło, że gnida Co drugi kurwa to pozer, bo tak w realu to bida A ja się, kurwa, nie chwalę i z rapu scalam spoiwa W sensie marzenia jeśli wiesz, co chcę powiedzieć Masz jedną szansę nie jak kot - przeżyć dziewięć W drodze po sukces zdarzają się też wpadki One kształtują charakter, nie jak ćpuńskie slajdy z klatki Już nie pamiętam, jakbym dostał kopa w zad i Coś się ruszyło, dumy widzę, w oczach płatki Rapidom w drodze po milion, tym nie pogardzę Basenem, willą, świeci się gwiazda na masce Największy sukces gdy przеżyje to tak jak chcę Nie jak chcą inni, jak facеt rachunki płacę! Największa walka jest z samym sobą tutaj Czasem tak ciężko jest zacząć na nowo, bo Najlepsze rzeczy to te najprostsze, tylko Tylko tak ciężko je po prostu dostrzec W naszym zawodzie to niezły jest burdel Ambicje większe niż na torbę i kurwa mam Do przodu idź tam, idź gdzie czujesz światło Do przodu idź tam, idź gdzie nie jest ci łatwo Kropla drąży skałę, dostajesz talent Trochę zabrał balet tu za dzieciaka, jeszcze w oryginale Obrany cel, charakter, tylko wzorce słabe Mimo to dasz radę, podasz grabę, masz talent Idziesz w tą tamtą, do celu rusz albo Chcesz być omegą alfą, ja raczej nie, pardon! Układanki element, ej, RFZ MR u PW HNL (elo) MRPW ma zwyczaj, wchodzi aż się wali strop To najgorsze przeżycia dają wstawać nam na nowo Dla Ciebie props, kiedy widzisz własny błąd Nic nie przychodzi po prostu no wiadomo, ej MRPW ma zwyczaj, wchodzi aż się wali strop To najgorsze przeżycia dają wstawać nam na nowo Dla Ciebie props, kiedy widzisz własny błąd Nic nie przychodzi po prostu no wiadomo, ej Zawsze bezczelnie szedłem pod prąd, gdzie mówili, że nie da się Wiedziałem, że nie dotrą, gdzie mówiłem, że muszę biec Zapierdalałem mordo, bo tylko ja widziałem sens w moich ruchach odkąd Właśnie odtąd jak zrozumiałem, że nikt nie da mi niczego od tak Bogata ciotka? Nie miałem okazji poznać Dziesięć zawodów od zmywaka, zanim przyszedł kontrakt Dlatego musi i smakować i wyglądać To nie spontan, wolę już mieć przejebane w W drodze, żeby zostać kimś, a nie przed ekranem Na porażki się skazuje ten, co mówi stale nie da rady Nie ten, który po przegranej liże ranę Też nie chciałem by rok pracy nie sięgnął moich ambicji Dla mnie to pół życia, dla ciebie to tylko liczby Od dzieciaka piszę na papierze tak jak listy Bo chuj z tym jak dobrze mi z czymś Łatwiej uwierzyć w złe rzeczy gdy strach cię oplata Gdy ci mówią od dzieciaka, że to kwestia farta Że na dobre życie nikła szansa, słaba karta Wizja taka, choć przeraża ja jak Spartan Nie straszna mi była walka, łopata, odciski na palcach mimo pretensji Chłodu, znoju, Syzyfa praca tak bliska jest mi Może tak jak Messi zagram tym ciężarem w piłę, udowodnię wszystkim Że powolny sukces buduje charakter Choć przychodzi z trudem każdy nowy krok Z drugiej strony smutne gdy przychodzi fartem Bo zbyt szybki sukces buduje ego Ja wybieram dróżkę, a nie autostradę Nie idę przez pustkę w drodze na sam top Życie me jak puzzle - już poukładane I chociaż niełatwe to radują mój wzrok MRPW ma zwyczaj, wchodzi aż się wali strop To najgorsze przeżycia dają wstawać nam na nowo Dla Ciebie props, kiedy widzisz własny błąd Nic nie przychodzi po prostu no wiadomo, ej MRPW ma zwyczaj, wchodzi aż się wali strop To najgorsze przeżycia dają wstawać nam na nowo Dla Ciebie props, kiedy widzisz własny błąd Nic nie przychodzi po prostu no wiadomo, ej