Brązowy Cukier
Hubert.
4:39Ej, w saunie 90 stopni Tak już mam, idę na najwyższe schodki, ej Może to zamieni w wodę mnie Nawet tu słychać rozmowy w tle W saunie 90 stopni Tak już mam, idę na najwyższe schodki, ej Może to zamieni w wodę mnie Może tu trochę rozpuszczę się Ej, a miałem przecież nie wychodzić nigdzie Jak się człowiek dobrze bawi, to czas mija szybciej Gdybym był łobuzem, byśmy polecieli w ślinę Myśli kręcą się jak fidget spinner Side-eye, się na mnie patrzą dziwnie Bo na strefie beztekstylnej bujam się z ręcznikiem Zapytajcie w 74, łobuzem nie byłеm Na herbatę najpierw zaprosiłem ją I to się cеni (to się ceni) Kręci mi się w głowie Chyba przez olejki eukaliptusowe Drzewo sandałowe, siedzę ile mogę Jestem bossem i odpalam zimną wodę Ej, ona śle mi głosóweczkę Z ratownikiem na obiekcie podajemy sobie rękę Cztery razy jeszcze wejdę Obiecałem dbać o zdrowie, no więc trochę się pomęczę jeszcze Przecież ci panowie są tutaj codziennie Pracuję nad oddechem, jak wyjdę będę leszczem Marzą mi się cztery Jeepy na podjeździe Zanim się obejrzę, znów będę na scenie Sauna cała oświetlona w LEDach Klepsydra na ścianie mówi, że muszę poczekać Tłumy ludzi, znają mnie z imienia Jak na końcu zdania ta kropka jest niema (Znają mnie z imienia, ta kropka jest niema) (Okej, najpierw kropkę stawiasz, potem mnie wymawiasz) (Serio?) (Najpierw kropkę stawiasz, potem mnie wymawiasz) Yo, okej Yo, ej, yo, ej Chcę żyć bardziej low-key, low-key, low-key Kolorowe bloki, bloki, bloki 90 stopni, stopni, stopni Uważaj, bo się spocisz Uważaj, bo się stopisz Ej, chcę żyć bardziej low-key, low-key, low-key Kolorowe bloki, bloki, bloki 90 stopni, stopni, stopni Uważaj, bo się spocisz Uważaj, bo się stopisz Ło, jezu