Jestem
Indeb
2:57Szukam antidotum wciąż na tą jedną z wielu klątw Którymi obdarzył los mnie kiedy świata miałem dość Na fali dopamin zbyt długo już Układ limbiczny medali mi wysłał w bród Trudno zostać z myślami gdy czujesz ból Najłatwiej żyć tu bez zmiany wplątany w łapacz snów Znam każdą chwilę jak wieczność Czuję ten żar jakbym w sobie miał piekło Nie chcę nowych ran choć je zrobię na pewno Co poskromi strach powiedz po co mam sięgnąć Już wszystko mi jedno od kiedy codzienność to mrok I chciałbym oddać wszystko za światło Każdy bodziec z zewnątrz więc samotność ze mną krok w krok Gdzie mogę znaleźć na to lekarstwo Szukam antidotum wciąż na tą jedną z wielu klątw Którymi obdarzył los mnie kiedy świata miałem dość Szukam antidotum wciąż na tą jedną z wielu klątw Którymi obdarzył los mnie kiedy świata miałem dość Trucizna może być lekarstwem mówili lecz Dobranie dawki tutaj często nie idzie z planem Musisz uważać na życia test Nauczycielem dla nas to co zostawia ranę Zanim porzucę wszystko co złe Chcę antidotum mieć na codzienność Na każdą wadę dobierz mi lek Co będzie nim twoje ciepło czy bankroll Już wszystko mi jedno od kiedy codzienność to mrok I chciałbym oddać wszystko za światło Każdy bodziec z zewnątrz więc samotność ze mną krok w krok Gdzie mogę znaleźć na to lekarstwo Szukam antidotum wciąż na tą jedną z wielu klątw Którymi obdarzył los mnie kiedy świata miałem dość Szukam antidotum wciąż na tą jedną z wielu klątw Którymi obdarzył los mnie kiedy świata miałem dość