Luna
Indeb
3:02Szybkie fury, dziaby, ciuchy Vetements, okładka Forbes'a, oh, oh, oh, oh Żmije chcą Cię ranić, chcą byś miał dość Byś wierzył w to, że nie dasz rady Samemu dojść w miejsca, w których są Szybkie fury, dziaby, ciuchy Vetements, okładka Forbes'a, oh, oh, oh, oh Żmije chcą Cię ranić, chcą byś miał dość Byś wierzył w to, że nie dasz rady Samemu dojść w miejsca, w których są niemile widziani Jak zaczynałem kiedyś robić muzykę wszyscy się śmiali Nauczyciele wróżyli mi celę, wrogiem numer jeden byłem wtedy dla nich Moje myślenie dla ludzi surrealizm jak Dali, chcę skórę wzorami pokrytą mieć tak jak pergamin W garażu Zonda Pagani i Chiron Bugatti, niczym się nie martwić Ale jak zrobić to? Those haters wanna see me fall, ciągnie mnie do siebie zło Szybciej poznaję, kim jest kto Jakim językiem mówi wąż, jak brzmi potłuczone szkło Bo ich moralne kręgosłupy kruche jak Elijah Price W społeczeństwie figurek co drugi to Mr. Glass Boli ich to jak żyjesz, jak robisz hajs Jaką nosisz twarz, skąd to wszystko masz, Twoją drogę znać chcą Zabrać ze sobą Ciebie na dno By Ci się nigdy nie udało Lecz ich wysiłki to za mało Bo nasze drogi prowadzą tam, gdzie są Szybkie fury, dziaby, ciuchy Vetements, okładka Forbes'a, oh, oh, oh, oh Żmije chcą Cię ranić, chcą byś miał dość Byś wierzył w to, że nie dasz rady Samemu dojść w miejsca, w których są Szybkie fury, dziaby, ciuchy Vetements, okładka Forbes'a, oh, oh, oh, oh Żmije chcą Cię ranić, chcą byś miał dość Byś wierzył w to, że nie dasz rady Samemu dojść w miejsca, w których są niemile widziani Ja odbijam się w lustrze jak zjawy i czas leczy rany, ucieka palcami My zapracowani, emocjami szklani, lubimy się zranić Byleby przeżyć czasami i byle nie sami, i byleby spać, i pić, i jeść Te piękne damy Pagani, a na swoich drogach boki jak E46 97 mam zdjęć, rolka się kręci tak jak karuzela Weź mój testament daleko od bramy, gdzie pozostawiłem ostatnie wspomnienia Z patologii wyrośliśmy sami, inaczej się nie da, nie mam nic do powiedzenia Dlaczego wolałem mieć zbłąkaną duszę, niż tamtej spełniać marzenia? Wszystko się zmienia, ale nie schemat, nam pozostała jedynie idea Jak mam uciekać od tej samej twarzy, od której ucieczki już nie ma? I tylko te dźwięki, nasze wspomnienia, dźwięki na do widzenia Potłuczonego nieba, którego tak nam potrzeba (Potrzeba, potrzeba, potrzeba) (Potrzeba, potrzeba, potrzeba)