Napad Na Babel
Laikike1
4:12Wiesz nie jadłem kiedyś mięsa bo obrzydzał mnie ubój Patrzyłem na zwierzętai z tym prądem czubów Patrzyłem naich krewi biegłem rzygać ej Nie chciałem tego jeść więc przeszedłem na warzywa Jeśli jesteś kumaty wiesz o czym będzie joint Jeśli nie rób rapy kiedy już będziesz ziom Chodzi o to że mięso to jest słowo-klucz Bo zwierzęta zwierzętom zgotowały ten gnój Jestem z ulic gdzie moralność od zawsze ma wjazd Bo z natury coś nie bardzo chce się jej z kurwami stać Radykalny sąd wiem ale wstańi to wykrzycz Mam niestrawne flow dla niepełnosprytnych Lekcja pierwsza hieny podgatunek menda Schowani pod kapturem jak nie przymierzając sperma Mają świńskie pyski zaorani od podstaw Mają śliskie myśli jak pot naich kostkach Hektolitry śliny siny odcień ust Chłepczą krzyk zich winy żeby podnieść chuj Potem robią ruch w hektolitry łez I hemoglobiny wierzą w heroiczny gest Lekcja druga hieny podgatunek kurwy Czasem ktoś poznaich z chujem za to że sprzedali kumpli Całe życie znasz gościa ręczysz jak za siebie A on sypie po dołkach jakby dzierżył 0.7 07 zgłoś się do pokoju z maszynąi wąsem Stuk „to'' stuk „stąd'' „a ten stłukł mu mordę'' Kiedy pytasz „Po chuj na psiarni byłeś znowu'' Mówi „Lipa ziomuś chamy dojebali mi dozór'' Lekcja trzecia hieny podgatunek nie chcesz wiedzieć Biorą od żoni córek dupęi podniebienie Biorą alk za ten towar albo na alk szmal W małym jest alkowa w dużym avant garde Panowie robią z kobiet ledwo kobiet cień Bo w tej norze cień do powiek to jest podnieść pięść Gruby balet na pokojach u Mietka tutaj Brudny szaleti aborcja na deskach z buta Lekcja czwarta wieprze podgatunek chlew Walą proch jak naturę pieprzy koncern Shell Wiesz pierdoli mnie to dziatkom sam goniłem kryształ Lecz wiedziałem że czternastkom nie robili tego w drinkach Dzisiaj pan 48 sypie w 100 15 Bije 5 z ziomem potem który wziął 3 za 6 Tylko niech pan pamięta że jest prostym reklamówkę Wziąć od typa z piętrai dać korki córce Były to przykłady ścierwa które rzucam psom na farmie I choć to miejska poezja robię to wręcz literalnie Lekcja piąta sępy podgatunekiiishhhh Maja w oczach zęby a pod piórem lewyink Out z aut pod biurem jak spod biurek kwit Ej daj hajs bo chętni są na nty plik Jak budujesz se murek kalkuluje Ci pan plan Tak jak rejestrujesz furę czy wynajmujesz kwadrat Stawiasz na legal? Cię odstawią na balkon Bo tu kurwa w przedbiegach papier jest Esperanto Lekcja szósta sępy podgatunek ranga Mają durszlak pełen podań które w kadrach Leżą po to żeby boss mógł się drzeć Jak masz esy to po prostu połknij pięść Wtórne rechy ustroju który odszedł na klęczkach Kupię Lechy za produkt który mam z się wałęsać Między regałami w „Nomi'' choć luźny mam papier Przecież nie pójdę do szkoły uczyć za osiem z hakiem Lekcja siódma sępy podgatunek pensy Mają funt zaburzeń od za dużej pensji Wiesz to czuć jak na święta zjeżdżasz podnieść plebs Chociaż gruz masz w piętach na Trafalgar Square Cel? A jak jest piękny wrócić tu z kapitałem Ale to co robisz między to jest kurwa kabaret Tey Trza się się spytać „Qui bono '' w tej grze I czy miarą jest Warsaw czy Greenwich cheers cześć Lekcja ósma wyjce podgatunekidź stąd Jadą kurwa w tył se bo oldschool'em jest Kriss Kross tu Monologim utyka stawiamich tu z hip hopem I analogia umyka tak jak przy Bógi moher Nie chcę wchodzić w ascezę jak Simon na słup Choć ten rap to Holy X dla mnie jak Santa Cruz Słyszę rap? HOLLA BACK! Was? Back da fuck up Jak za luźny skręt posypiecie się na asphalt Były to przykłady białka którym karmię szczupaki I choć to jużinna farma jestem dalej verbatim Dość wybiórcze podejście podyktował tu niesmak Wiem że każdy u siebie ma zwierzyniec podobny Mam zabójcze zacięcie jak Mobb Deep na pierwszym I choć to tylko wersy pozostaję dosłownym