Żeby Nie Skłamać
Łona
Popatrz jak się pięć elementów miota w jednej akcji Szczecin, centrum, noc, sobota i taxi Świt już zerka na noc bezgwiezdną Ostatni kurs taryfiarz łapie z pasażerką, trzeźwą I to w tej branży bonus (na chwilę) Ileż można rozwozić zwłoki z melanży do domów, ileż? Dryndziarz small talk zaczyna o rozterkach I pyta ją o zawód, ona mówi: sex workerka Dla niego luz, lekko się uśmiecha w tle Pyta jak robota, jak klienci, jak tam BHP? Ona, że różnie bywa Nie, że płacą licho, ale pracowitą miała noc i jest ledwo żywa Zresztą, żeby noc! Od tygodnia jest zajazd Może to przez te święta się zjechała ta zgraja Tych wiernych mężów, o tradycyjnym trzonie Co ledwiе karpia do domu przyniosą, a już walą do niej A najbardziej dojeżdża głupi banał Żе wciąż ten sam pejzaż, sufit albo ściana I że wciąż ten sam zestaw, czy kto w Gucci, czy w glanach, no, rutyna skrajna Nieważne zresztą, grunt, że już fajrant Ona cichnie, on milczy jak kamień I z lusterka łypie na nią tak bez mała z uznaniem (ej) Podjeżdżają pod jej dom, przez szlaban Ona płaci z dużą górką i wysiada Jak popatrzysz, to sporo możesz wynieść Z taxi lepiej widać dokąd noc płynie Z wewnątrz lepiej widać dokąd noc jedzie Pytanie, czy na pewno chcesz to wiedzieć? Jak popatrzysz, to sporo możesz wynieść Z taxi lepiej widać dokąd noc płynie Z wewnątrz lepiej widać dokąd noc jedzie Pytanie, czy na pewno chcesz to wiedzieć? Dalej sobie wystaw taki stricte stan Że ten sam taryfiarz oraz świt ten sam Koniec pracy, już na kwadrat kierunek Gdy z bagażem macha mu facet, czemuż go nie zabrać w sumie? Klient od wejścia łapie kontakt Mówi, że pływa i że zszedł na ląd po trzech miesiącach I że jara się jak dziecko, i że jest w ogóle Stefan I adresu nie podaje, na bieżąco mówi, jak jechać O rejsie gada, jakie straty tam Jak to na człowieka morska wpływa matematyka I jaka algebra tutaj tkwi, skąd ogień Proste równanie, dziewięćdziesiąt dni, zero kobiet Prawda, że nieźle? Stąd tan szampan W domu żona, nic nie wie o przyjeździe, bo to jest niespodzianka I nie podejrzewa nawet, co jest grane Że przez tydzień będzie tylko sufit widzieć, sufit albo ścianę Że aż w piętach to poczuje szczupłych To będą święta pod znakiem kamasutry Facet milknie, zaciera ręce, nuci Taryfiarz skręca i też się czuje, jakby wrócił I zmieszany łypie w lusterko Gdy podjeżdżają pod ten sam dom, co z poprzednią pasażerką Ten sam płot z furtką, ten sam szlaban Facet płaci z dużą górką i wysiada Jak popatrzysz, to sporo możesz wynieść Z taxi lepiej widać dokąd noc płynie Z wewnątrz lepiej widać dokąd noc jedzie Pytanie, czy na pewno chcesz to wiedzieć? Jak popatrzysz, to sporo możesz wynieść Z taxi lepiej widać dokąd noc płynie Z wewnątrz lepiej widać dokąd noc jedzie Pytanie, czy na pewno chcesz to wiedzieć? Jak popatrzysz, to sporo możesz wynieść Z taxi lepiej widać dokąd noc płynie Z wewnątrz lepiej widać dokąd noc jedzie Pytanie, czy na pewno chcesz to wiedzieć? Jak popatrzysz, to sporo możesz wynieść Z taxi lepiej widać dokąd noc płynie Z wewnątrz lepiej widać dokąd noc jedzie Pytanie, czy na pewno chcesz to wiedzieć? W tym momencie moglibyśmy skończyć, ale prawda jest taka, że woziłem ich przez całe święta Eee, ją, jego, dziecko, po rodzinie i tak dalej Wtedy, chyba wtedy, tak naprawdę zdałem sobie sprawę z tego, że on, jakby wie o wszystkim, jakby nie ma dla niego problemu Ee, no bo zdarzały się sytuacje, że dzwoni do niej telefon służbowy, że tak powiem Ee, jakby pierwsze, co robiła, to mówiła cennik, nie Jak to wygląda, czyli tam, to tak, to tak, z gumką tak, bez gumki inaczej i tak dalej I on siedzi z tyłu, patrzy sobie w okienko, no i ja oczywiście już, to widzę, nie jakby Specjalnie zwracam uwagę na jego reakcję po prostu, której nie ma, żadnej, totalnie, nie Nic się nie dzieje, zdarzyło mi się później z nim jechać samemu, no i gdzieś zahaczyliśmy o ten moment A on mówi, że po prostu nie ma zazdrości, nie Że, jakby mają związek, są razem, to jest ich dziecko, zestarzeją się razem I tutaj nie ma żadnej wątpliowści, tylko że on nie ma, jakby z tym problemu, nie On, jakby tak samo ugania się za innymi dziewczynami Jakby prywatnie, ona zarabia w taki sposób i dla nich to się kompletnie nie gryzie I w ogóle są szczęśliwi w tym wszystkim Prawda? Mnie też, to zdumiało, a z drugiej strony dało do myślenia, nie Że, że, przestań być taki zacementowany w tym swoim świecie Bo może on wyglądać zupełnie inaczej, to też jest okej, w ogóle