Francoise Hardy
Lordofon
3:09Choć zwykle stronię od imprez Tym razem stwierdziłem, że przyjdę Bo są zaproszeni tam wszyscy raperzy, a wywęszyłem w tym biznes Myślę - zrobię tam mały networking Poznam kilka ważnych ksywek Potem będziemy dogrywać se zwrotki, stworzymy super ekipę (itd.) Dwudziesta pierwsza, piątek Dzwonię do drzwi, stwierdzam, że to był błąd, ej Bo nikt nie otwiera mi, nie czekam dwóch chwil i ciągnę wnet za klamkę I jak wryty stoję, patrzę, bo to, co za nimi widzę, odebrało dech mi w klatce (ej, ej) Wierz mi lub nie, to nie zmyłki, w środku raperzy są dosłownie wszyscy Mówię to serio, są wszyscy, zebrał się tu cały przemysł muzyczny (no prawie) Widzę tu dużych i małych, nieznanych i znanych, gdzie sięga mój wzrok Nawet ci, co pierwszy track swój nagrali, na bank gdzieś w tym tłumie tu są, еj Nagle się obok jegomość pojawił jakiś, widzę po twarzy, że jest obeznany Że siedzi w tej branży od lat i jest zapraszany na takie zabawy Bierze mnie na bok, śmierdzi od niego szlugami i kawą, gdy mówi mi Dobrze wiem, jakie masz plany, lecz musisz znać pewne zasady, otóż Nie zwracaj uwagi na gadkę o pasji, kto ile ma kasy, jak bardzo jest znany Każdy tu chce coś załatwić i każdy tu łaknie uwagi To zapamiętaj, bo to bardzo ważne, stary - ja mówię Bardzo dziękuję za rady, jesteś tak przekonujący, że prawie nie zdałem se sprawy, że to już ten słynny Networking to bycie miłym dla ludzi, tych, których wcale nie szanujesz, których wcale nie lubisz Uśmiechaj się szeroko, pokaż ile zębów masz w buzi, jak nie masz To znaczyć musi, że nie posiadasz kumpli Czas na networking, akcent jest celowo polski Bo niesłychanie są tu wszyscy obrotni A przecież nigdy nie wiadomo, kto się przyda w przyszłości Więc proszę, bądźmy jak ziomki, chociaż są żadne z nas ziomki Zbijam więc piątki, mocno szczerząc swe ząbki Nie ze wszystkimi, nie z tamtymi, no bo tamci to pionki Pytam o zdrówko, co u mamy, że całuję jej rączki A wszystko robię to ze sznytem iście akwizytorskim I jakiś koleś mnie pyta, czy już mi ktoś mówił, że brzmię tak jak młody Hemingway Kurwa mać, pierwsze słyszę, dobrze, że mówisz Bo pracuję właśnie nad storytellingiem, więc dzięki za feedback Możesz go wsadzić se w pizdę Co mówiłeś? Nie, nic, to poróbmy razem muzykę, bo Ty brzmisz jak Quebonafide (ej) Chyba mam już dość tych rozmów Chyba czas do domu pójść Ja chcę tylko ziomków, nie chcę sobie zrobić wrogów tu Więc z trudem przeciskam się w kierunku wyjścia I kiedy tak mijam tych ludzi, to widzę, że patrzą na siebie spod byka Ogółem impreza się robi dość dziwna Wnet jakaś absurdalna fala zła się w gości wdarła I chyba skwaśniała ta towarzyska śmietana, bo Pięć minut temu każdy się, choć o pozory starał Teraz sprawa jasna, że się wszyscy naraz robią w wała Ktoś mówi, że jest prawdziwy, ktoś inny, że dużo prawdziwszy Ktoś inny stanął na środku i dumnie ogłosił, że jest, kurwa, ponad tym wszystkim Odgłosy bitwy to jakieś krzyki Przelicza zyski ktoś w sposób publiczny Duże liczby, więc się wokół zbiegli ci, co mają niższy dochód Pod nosem wszyscy mówią coś, że niby wyszli z bloków Ja w tym czasie też się staję jednym z tych, co wyszli z bloku, tego konkretnego, ej Było w tym tyle zabawy, że prawie nie zdałem se sprawy, że to już ten słynny Networking to bycie miłym dla ludzi, tych, których wcale nie szanujesz, których wcale nie lubisz Uśmiechaj się szeroko, pokaż ile zębów masz w buzi, jak nie masz To znaczyć musi, że nie posiadasz kumpli Czas na networking, akcent jest celowo polski Bo niesłychanie są tu wszyscy obrotni A przecież nigdy nie wiadomo, kto się przyda w przyszłości Więc proszę, bądźmy jak ziomki, chociaż są żadne z nas ziomki