Obdrapany Marmur (Prod. Małach)
Małach
2:58Jestem kimś ale sobą przede wszystkim Idziemy po mieście patrzą się na nasze pyski Zasłaniam mordę kapturem idę krokiem szybkim Skromny ze mnie chłopak pierdole celebrytki Uważam co mówię bo wiem że tego słuchasz Męczy mnie co weekend alko miewam bóle brzucha Walczę sam ze sobą próbuje się oszukać I myślę kurwa że tej wiosny może mi się udać Czuje odpowiedzialny się mordo za Hip Hop Nigdy nie pozwolę jak brat żeby upadł nisko Każdy kto robi coś więcej niż nic To jest dla mnie kimś oby tylko grał czysto Nie chce współczucia za kilometry w trasie Ale nie ma mnie z rodziną więc szacunek przyda się Znowu szczerze wierzę że nie zdusi system Wolni chcemy i ja być chce oczywiste I nie bać się być kimś nieco więcej Jak dorosły facet sprawy w swoje ręce Jeden siedzi i narzeka na za małą pensje Ziomek właśnie wygrał mistrza turniej breakdance Ja to klipy kręcę wiem na czym nie oszczędzę Rozumiem mamy obawy i żony pretensje Niby nie ale czuje presje Chcemy gdzieś wyjechać ale jest za wcześnie Muszę skończyć płytę solo wyjdzie wreszcie Taką mam robotę życie taki właśnie jestem Ma to być prawdziwe nie rzucam fajnym tekstem Nigdy mi nie zazdrość choć nie wiem kim jesteś Jak marnujesz życie do siebie miej pretensje Chciałbyś być kimś ale kurwa Ci się nie chce I doceń zioma jak próbuje zrobić coś i weź stań z nim Żebyś mógł powiedzieć kiedyś Mordo jestem kimś Cena bycia kimś kimś kimś kimś kiiimś To cena bycia kimś Nie chcesz być jak ja a ja jak ty To cena bycia kimś Cena bycia kimś kimś kimś kimś kiiimś To cena bycia kimś Nie chcesz być jak ja a ja jak ty To cena bycia kimś Nie wiem od czego zacząć bo pasją Od lat są tylko wersy jeszcze za to płacą mi Narzekać nie ma na co choć są tu tacy co płaczą Wiecznie kurwa są nieszczęśliwi dla mnie to jakiś nędzny kit Trzymam z tymi którzy pierdolą fejm i blichtr Nie widzę się na MTV Choć większość z nich zabiła by za swój telebim Życzę selavi Raper im bardziej zryty tym robi lepszy shit Raper nieszczęśliwy bardziej przydatny Ci Pisze lepsze teksty Raper bez perspektyw Bez perspektyw na jakiś pozytyw Bo widzę defekty tam gdzie nie widzisz ich Życie legal sceny to też fałszywy syf Ludzie są jak hieny gdy upadasz na pysk Fani są na szczycie na dnie nie czeka nikt Nie wystarcza im zdjęcie szarpią za rękaw I mam zatańczyć jeszcze no kurwa chyba z nim Nie nie nie nie zdzierżę poproszę pięć piw I nawet wstyd gdy wpajasz mi że z biegiem dni jesteśmy inni Takich myśli bracia mieć nie powinni To najwyższa cena jaką płacę by być kimś I nawet wstyd gdy wpajasz mi że z biegiem dni jesteśmy inni Takich myśli bracia mieć nie powinni To najwyższa cena jaką płacę by być kimś I nawet wstyd gdy wpajasz mi że z biegiem dni jesteśmy inni Takich myśli bracia mieć nie powinni To najwyższa cena jaką płacę by być kimś Cena bycia kimś kimś kimś kimś kiiimś To cena bycia kimś Nie chcesz być jak ja a ja jak ty To cena bycia kimś Cena bycia kimś kimś kimś kimś kiiimś To cena bycia kimś Nie chcesz być jak ja a ja jak ty To cena bycia kimś