Nie Obiecam
Małach
3:32Małach solo, po! Ponad pół życia na bicie i w zeszycie mordo Muzyką wyrażamy siebie, to nam daje wolność Sami od zera szli i o korzeniach nie zapomną A w blaskach fleszy aparatów zachowują skromność Bo to nam wolno, a chłop mi pisze, że miał lipę z życiem Ale posłuchał numeru i się przemógł, też tak potraficie Może odmulisz się, jak też przeholowałeś z piciem Jeśli szukasz w życiu sensu, może znajdziesz go na płycie Ciężki mam charakter, ale ja to oryginał Z rapu nie żartuję, bo nie umiem i nie moja wina A jak ktoś robi coś czego nie słucham, się nie spinam Ja tam robię swoje, a jak jesteś tojem to odbijam Niech muzyka łączy tych, którzy chcą coś przekazać Choć niektórzy z tego zrobić chcą jebany tani bazar Slogany zgubią ich jak duża, szybka, łatwa kasa Zostaną bez nikogo, ale w nowych Adidasach Zawsze prosto w stronę celu Niesiemy dobro, a jak chcesz fałszu to stąd wyjdź skurwielu Z głową głośno słucha wielu Chce robić wielkie rzeczy, zostań ze mną przyjacielu A jak niewielu będzie słuchać Z pogodą ducha będziemy dalej tu się skupiać na swoich ruchach Między wierszami kryje sens, znajdziesz go jak szukasz Nie "po ile?" Nie na siłę, z pasji i serducha Taki rap, taki sens (ponawijam) Czasem ból, albo stres (czyja wina?) Po co stać, lepiej biec (jak po finał) Ja i bit, niosę treść (chce zaczynać) Taki rap, taki sens (ponawijam) Czasem ból, albo stres (czyja wina?) Po co stać, lepiej biec (jak po finał) Ja i bit, niosę treść (chce zaczynać) Chłopie, na wiosce czy w mieście za robotę weź się Latam całe życie, za darmo mi nikt tu nie dał jeszcze Proste podejście to jest Zwolnij - przejście, bo czekają zdolne bestie ziomek I nie trać czasu, bo tu uszy więdną jak mówią, że im ciężko Bo mają wyżej nos niż tupet, problem w za słonej zupie Ja proponuję ruszyć dupę, to wers co cię ukłuje Jak wiesz, że się marnujesz MR Crew to wymawiaj dumnie, od dawna się tu żelazo kuje Jak pomógł wstać z kolan nie jeden dobry ziomal A ty co byś dodał, gdy problemów masz w chuj wokół A musisz dać radę jak WWO i Sokół, jedyne antidotum A będziesz nieraz jeszcze w szoku Nie pomoże tobie plik banknotów, rap dla kotów i od kotów Musisz znaleźć sposób, tak jak by dar od losu A teraz weź nie stopuj, bo płyty rok po roku Pizdy mają mokro w kroku, tu wers jak sierp na twój face Incognito wylej, rzuć na forum To nie dla amatorów, a dla plantatorów trawki I dobrej zajawki, natchnij się idź tam gdzie twój cel Każdy swój ma, ty znajdziesz też Nowy track, nowy rok, dobrze wiesz jakie skutki Jeden skład, ale dwie solówki Ta, dziesięć lat na bitach, nie pytaj tylko słuchaj Życie by nie miało by sensu, gdybym nie nawijał tutaj Prosto z serducha tak jak Małach i Rufi Tu gdzie możesz mieć w chuj hajsu, ale szacunku nie kupisz Nie jeden głupi dzisiaj myśli "wszystko jest na sprzedaż" Szuka sensu w drogich metkach, choć to szczęścia nie da Ja chce kawałek chleba dla rodziny, później torty I mogę biegać w jednych butach, byleby wygodnych Ziom, sukcesu głodny, zobacz w końcu własna firma Młody chłopak bez perspektyw, dzisiaj grywa w filmach Z miasta, gdzie wróżyli finał mi na linach Typy dzisiaj podbijają po koncercie bym podpisał płyty Zawsze przy tym co masz w sercu Zawsze w rapie szukaj sensu Małach, Rufuz, Zbuku testuj Bo hip-hop dla nas to coś więcej niż klejenie wersów Taki rap, taki sens (ponawijam) Czasem ból, albo stres (czyja wina?) Po co stać, lepiej biec (jak po finał) Ja i bit, niosę treść (chce zaczynać) Taki rap, taki sens (ponawijam) Czasem ból, albo stres (czyja wina?) Po co stać, lepiej biec (jak po finał) Ja i bit, niosę treść Dziś nie mam szans, dziś nie mam szans Dziś nie ma żadnych szans (by powiedzieć pas, goni czas) Bo nie ma jak, bo nie ma jak Bo nie ma to jak (poczuć życia smak, gorzej gdy go brak) Dziś nie mam szans, dziś nie mam szans Dziś nie ma żadnych szans (by powiedzieć pas, goni czas) Bo nie ma jak, bo nie ma jak Bo nie ma to jak (poczuć życia smak, gorzej gdy go brak) Zawsze prosto Tu gdzie możesz mieć w chuj hajsu, ale szacunku nie kupisz Bo płyty rok po roku Między wierszami Buch to leci znów, za te zwrotki z sensem A ty, co byś dodał?