Fundamenty
Miszel
3:53Grrrrrrra Daleko od ludzi, świat jest duży Tęsknię za moim życiem, do którego nie chcę wrócić Nie pytaj mnie, czy boli, porzuciłem stare buty I noce te, po których już się miałem nie obudzić Chciałbym kupić miłość ludzi, których hajs nie może kupić (ej, ej, ej, ej, ej) Demony w mojej głowie ciągle wywołują duchy Nie zasłużyłem na to, żeby wdychać te perfumy (okej) Zostanę sam ze sobą, to nie przestanę się dusić (ej, ej) Zwiedziłem wiele miejsc, do których wolę nie wrócić (ej) Poznałem wiele osób, których wolałbym nie lubić (ej, ej, ej) I nie lubię wielu ludzi z czasów, kiedy byłem głupi Odbiło się to brakiem zaufania wobec duszy Wyprałem swe sumienie, ale nie mogę wysuszyć (nie, nie) Ubieram stare czasy, to mam coraz mniejsze bluzy (ej, ej, ej) Mam emocje całe sprane, dlatego noszę kaptury (ej, ej, ej) Tak przejebanie grube w kontrze do temperatury I rozdałem swoje karty z talii znaczonej trupem I postawiłem życie w zamian, żeby było super (ej) Gdzieś pomiędzy Twoim sercem, moim blantem i rozumem Nie rozumiałem siebie, nie wiem, czy kiedyś zrozumiem Gdy życie lubi minąć zamiast zaczepić się w tłumie Sam sobie nie pozwalam na to, żeby sobie ulec Bo obiecałem kiedyś - nigdy więcej drogi z tłumem (ej) Nikogo nie chcę zawieść, to przynajmniej nie zawiodę Twoim uchem (ej, yeah) Daleko od domu, pada deszcz Krople z mojej twarzy mieszam z gorzkim smakiem łez W głowie ciągle szukam twarzy, albo rolce moich zdjęć (ej, ej, ej, ej) Pamiętam obrazy, kiedy nie zacząłem biec Czuję się już bardziej stary, a nie jestem dziewięć sześć (grrrra) Ona jeden powód mniej, mam pogodę typu deszcz (ej, ej) Lubię krople, powód bez, rok po roku zdaję test (ej, ej) Krok po kroku robię jak wół, żeby mieć za co zjeść (ej, ej, ej) Inna droga - nie mam jej, zapierdalam na swój kęs Nie jak tchórz na czyjąś dupę, moja flaga wieje dumnie Słabych życie wieje chujem Żyję swoim życiem, to ktoś we mnie je rapuje (ej) Wyjebane w kierowników, bo nikt mnie nie poratuje (ej) Zapakuję brudy w dumę (grrrr) Chuj wkładam w trumnę wrogów, Miszel killer kurew Doceniam czas, którego mi brakuje wtedy, kiedy pod dyktando robisz tło (ej, ej) Ludziom w tłumie, ale chyba takie życie Ci smakuje Na zdrowie (grrrra) Daleko od ludzi, świat jest duży Tęsknię za moim życiem (ej), do którego nie chcę wrócić (ej) Nie pytaj mnie, czy boli, porzuciłem stare buty I noce te, po których już się miałem nie obudzić Chciałbym kupić miłość ludzi, których hajs nie może kupić Demony w mojej głowie ciągle wywołują duchy Nie zasłużyłem na to, żeby wdychać te perfumy Zostanę sam ze sobą, może przestanę się dusić Zwiedziłem wiele miejsc, do których wolę nie wrócić Poznałem wiele osób, których wolałbym nie lubić I nie lubię wielu ludzi z czasów, kiedy byłem głupi Odbiło się to brakiem zaufania wobec duszy Wyprałem swe sumienie, ale nie mogę wysuszyć (yeah) Ubieram stare czasy, to mam coraz mniejsze bluzy Mam emocje całe sprane, dlatego noszę kaptury Tak przejebanie grube w kontrze do temperatury Pierwszy dzień zimy, śnieg prószy nam codziennie, od zawsze zepsuty (od zawsze zepsuty, od zawsze zepsuty, od zawsze zepsuty, od zawsze zepsuty, od zawsze zepsuty, od zawsze zepsuty, od zawsze zepsuty)