Paznokcie
Szaran
2:43A jak Cię ranię Mam wyjebane i znowu będę czuł się jak trup Wczoraj też chlałem, zamiast Ciebie ułożyć do snu Perfumy Chanel, to minie nim zdążymy się wczuć A jak Cię ranię to wiedz, że mniej niż naprawdę bym mógł Nigdy tak bardzo nie chciałem biec Chyba byłem trochę chamski (kutan beg) Miałem nie otwierać flaszki (sorry stres) A nie zawsze Twoje majtki mi łagodzą łeb I może dlatego już dziś nie potrafię pomyśleć, że liczy się więcej niż ja Bo nie znam żadnego typu relacji, kurwa, w której nie zostałbym sam Daleko od domu jak 21 Savage Chodź i się zamień jak chciałbyś to przeżyć Zamiast rzucić kamień mam błędów full zeszyt I zamiast się pieprzyć z nią wolałbym zderzyć I nawet nie wiem co cieszy mnie bardziej Schizy, używki, czy świat, którym gardzę Chyba naplułem na każde Na zawsze Więc niepoważne by było gdybym bał się, że Mam wyjebane Wczoraj też chlałem Perfumy Chanel A jak Cię ranię Mam wyjebane i znowu będę czuł się jak trup Wczoraj też chlałem, zamiast Ciebie ułożyć do snu Perfumy Chanel, to minie nim zdążymy się wczuć A jak Cię ranię to wiedz, że mniej niż naprawdę bym mógł Mam wyjebane Tak bardzo znów obojętny, że mnie to przeraża poważnie Dlaczego nie próbuje tęsknić? Wibruje kielnia, nieważne Przecinam znowu Warszawę, wódką popijam kawę I idę do Ciebie, zranić Cię tym, że znów Cię zostawię nad ranem Mijam te Panie tak tanie, że zrobią to wszystko za Chanel Zrobią cokolwiek Ci przyjdzie do głowy Za te cekiny, szampany i Pradę Wolę zabawę we wszystko, iż boi się grać ze mną diabeł Bo wygrałem od niego widły i sam sobie nimi tu grabię Mam wyjebane i znowu będę czuł się jak trup Wczoraj też chlałem, zamiast Ciebie ułożyć do snu Perfumy Chanel, to minie nim zdążymy się wczuć A jak Cię ranię to wiedz, że mniej niż naprawdę bym mógł Mam wyjebane i znowu będę czuł się jak trup Wczoraj też chlałem, zamiast Ciebie ułożyć do snu Perfumy Chanel, to minie nim zdążymy się wczuć A jak Cię ranię to wiedz, że mniej niż naprawdę bym mógł