Zachód Wschód
Vae Vistic
3:20Dawaj to Z głową do góry, szacunkiem obdarzyłbym nawet własnego kata Bo tacy jak ja najlepiej kumają, co znaczy praca Ziom z mojej ławki pochował brata, drugiemu zapił się tata Dwanaście miechów nie pije mi mama (Zróbcie dla niej hałas) Jakiś chuderlak mi grozi, że jak nie wyjadę wydzwoni ekipę A mamy dziewczyny w domu i obiecaliśmy, że ma nie być cipek Nie znałem nikogo z jury, mimo to wpada Popkiller Bo wpierdalam produkty polskich raperów, jakby nazywały się Kizzers Mój ziomal zawiasy ma, mogły być wczasy dla niego jak była afera A mimo to, że groził mu spory wyrok, to wjechał tam ze mną bez zastanowienia Dzisiaj jest moim hype-manem, nazywam go przyjacielem Jak Kuba, Sebastian i Maksiu to duma, że mogę Was mieć obok siebie Ona mówi do mnie "misiu", ale dla tych typów ja muszę być Grizzly Boże, ja dłużej nie mogę, to proszę, dopomóż i oczyść mi myśli Nie miłość mnie trzyma przy życiu i nie budzi mnie zimny prysznic Tylko tony nienawiści i presja, by wiedzieli kim VAE VISTIC Kiedy surfuję w Maroko i czuję, że żyję, jak łapie mnie fala Na pytanie, czy zostaniemy przy życiu, ziomal odpowiada: inshallah Inshallah, inshallah - ocean się buja jak sala Pamiętaj, że człowiek ma być dla człowieka, jakaby to nie była wiara W małej mieścinie gramy małą sztukę, publika nie wie, że to jebnie Dwójka ziomali ma moją koszulkę, dlatego ich biorę na backstage A z moim bookerem przybijamy zakład, że kiedyś powinie Opener I może być pewien, że nie powinien się zakładać, bo kiedy coś mówię to statement Już spisywali mnie na straty, byłem na dnie jak wrak Kontra, kontra, kontra, kontra (Kontra) Wstawałem tysiąc razy, tysiąc razy walił się świat Kontra, kontra, kontra, kontra (Kontra) W pustym pokoju marzę o tym, żeby zrobić sold out Kontra, kontra, kontra, kontra Dla moich ludzi, którzy upadali co dzień od lat Kontra, kontra, kontra, kontra (Kontra) Oddaję wers ziomalowi, co wrzucił na plecy napis po koncercie Tobie obiecuję, że będziesz dumny za to, że oddałeś mi serce Dla ludzi, którzy pogubili się, zawsze mam czas, no i miejsce Tyle razy nam upadał świat, że czym będzie jeden jeszcze Pytają o mnie, chcą wiedzieć wszystko, o co cho z GUGU (o co cho z GUGU) Słyszymy się jeszcze nie raz (Nie raz), buziaki dla dobrych duchów Może to przeze mnie, bo nie wyrobiłem sukcesu jak Chivas? Z którym de facto gadałem pięć razy i nie mam zamiaru Cię kiwać Prawda na stół, nawet jak miałaby z niego wyjebać pieniądze Pora na hossę, naboje ostre, najbardziej prawdziwi w Polsce Szpaku i Kubi mi oddali cały profit, który zrobiłem z "WIĘZI" Dlatego mogłem pracować swobodnie, żeby się kiedyś odwdzięczyć Czołówka sceny mi wpada w DM-y, ale my wiemy, że nie lwy a hieny Żaden nie wrzuci na story, każdy sobie robi plecy, oh God, oh damn it Chcecie być groźni, chcecie być źli, no i chcecie być wściekli Poryły głowę jebane kompleksy Już spisywali mnie na straty, byłem na dnie jak wrak Kontra, kontra, kontra, kontra (Kontra) Wstawałem tysiąc razy, tysiąc razy walił się świat Kontra, kontra, kontra, kontra (Kontra) W pustym pokoju marzę o tym, żeby zrobić sold out Kontra, kontra, kontra, kontra Dla moich ludzi, którzy upadali co dzień od lat Kontra, kontra, kontra, kontra (Kontra) Już spisywali mnie na straty, byłem na dnie jak wrak Kontra, kontra, kontra, kontra (Kontra) Wstawałem tysiąc razy, tysiąc razy walił się świat Kontra, kontra, kontra, kontra (Kontra) W pustym pokoju marzę o tym, żeby zrobić sold out Kontra, kontra, kontra, kontra Dla moich ludzi, którzy upadali co dzień od lat Kontra, kontra, kontra, kontra (Kontra) To my star's, this represent my live motherfucker's