Paznokcie
Szaran
2:43Wczoraj, wczoraj Wczoraj słyszałem o jedno za dużo na temat siebie fałszywych zdań Są rzeczy, których mi ludzie nie wmówią Mama płakała za rap, połowę życia schowałem pod bluzą Boję się zostać sam, więc gdyby kiedyś już było za późno Pozwólmy sobie na płacz Ja to nie Kuba, chuja mnie znasz Wszystko udaję, nic nie jest naprawdę We mnie jest Kubuś, mam siedem lat Tata pijany, dziś dachował autem Dlatego kangur, taką maskotkę, miałem w tamtym aucie Dlatego muza, bo przez taką zwrotkę, ktoś bierze mnie na poważnie Mamy żal, który nie ma adresata Połamane z serca suko, które chciałabyś na rabat Nie ma bata, pojebane mamy głowy, więc testuj Daj wódę moim ludziom, potem lej tu Jak tu wszedłem, to nie miałem żadnych pleców Jak tu wszedłem, miałem chyba za sto lejców A na bani taki syf, ale nigdy nie gadałem, że muzyka nie ma sensu Jak mam powiedzieć im, że coś nie tak się dzieje z głową? Że psychologa muszę mieć od sześciu lat I sam już nie wiem, moje wołanie o pomoc To nie wczuta dla rozmazanych, smutnych pań Non stop, mam na bani paranoję, że chcą wziąć stąd mnie Tyle razy się modliłem w samochodzie Bo czuję, że umrę młodo i to może być ostatni dzień Więc piszę tekst, czy pogrzeb ojców kumpli, a Ty dalej masz kompleksy? To żałosne, kurwa, na takie brzydkie rzeczy mam stosy ładnych ubrań Taki cichy zjazd, potem tylko wrzask I znowu ból, ból, ból zalewa was Zmiana starych lam, życie starych szpar Potem ulga, zaczynam na impulsach grać Na impulsach, na impulsach grać Potem ulga, zaczynam na impulsach grać Na impulsach, na impulsach grać Potem ulga, zaczynam na impulsach grać